piątek, 14 czerwca 2019

Ostra jazda. Ryszard Ćwirlej

Król kryminału policyjnego, ojciec Teofila Olkiewicza i spoko gość z Facebooka w "Ostrej jeździe" prezentuje czytelnikom losy naszych ulubionych bohaterów w 2015 roku.

Zaczyna się więc od tajemniczego morderstwa podoficera. Prowadzone przez Żandarmerię śledztwo prowadzone jest nieudolnie - ktoś nie chce, by wykryto motywy i sprawców. Sprawę przejmuje więc policja w osobie Anety Nowak współpracującej z Mariuszem Blaszkowskim i Marcinkowskim - bohaterami znanymi z poprzednich opowieści Ryszarda Ćwirleja.
Ostra jazda
Ostra
Kilka tygodni po tajemniczej, wojskowej śmierci grzybiarz znajduje zwłoki młodej kobiety z raną postrzałową głowy. Czy te morderstwa się łączą? Na dodatek ktoś próbuje skłócić kolegów z dawnej milicji twierdząc, że Marcinkowski donosił na wszystkich do SB. Publikowane w mediach donosy i kolejne informacje sieją zamęt wśród policjantów. Do akcji wkraczają więc Mirosław Brodziak (obecnie dyrektor banku), Rychu Grubiński (właściciel tegoż) i w małym stopniu Teofil Olkiewicz (prowadzący sympatyczny lokal "Świat wódek").

Ryszard Ćwirlej nawet w czasach nam współczesnych umie utrzymać wysoki poziom swoich kryminalnych opowieści. Bohaterowie niższego szczebla nadal mówią poznańską gwarą. Autor pięknie analizuje stan naszej krajowej polityki tworząc obraz inny niż przekaz znany nam z telewizji publicznej.

Bohaterowie kryminałów milicyjnych Ćwirleja - Brodziak, Grubiński i ... Olkiewicz odnajdują się w wolnej Polsce, w kapitalizmie robiąc legalny biznes i spore pieniądze. Niezłomny zaś Teofil Olkiewicz został właścicielem baru "Świat wódek", gdzie uczy się oglądać gołe baby i kotki na komputerze i miesza wódkę z wodą. Tak mu zalecił lekarz i to chyba sprawia, że porucznik nie jest już królem humoru sytuacyjnego czy słownego.

W "Ostrej jeździe" zgodnie z tym, co sądzi większość Polaków byli funkcjonariusze SB mają do powiedzenia więcej niż inni. Ciągłe intrygi, prowokacje w literaturze podobają się bardzo bo tylko dodają kolorytu opowieści, w której do końca nie wiemy, kto zabił.

Jazda zdecydowanie ostra. Ryszardzie Ćwirleju - rób tak nadal.



czwartek, 13 czerwca 2019

Artysta. Sławomir Mrożek

A czy Ty - Drogi Czytelniku - masz jakieś większe ambicje? Kariera na TikToku, Youtubie czy innym Instagramie? Sławomir Mrożek pisząc "Artystę" musiał przewidzieć, co to z nami stanie się w XXI wieku.



Artysta” to bardzo krótkie opowiadanie Mrożka poruszające temat ambicji w naszym życiu. Występują w nim cztery postacie, z których dwie to zwierzęta, pod postaciami których kryją się ludzkie charaktery.

Tak powinno się pisać grube książki jak Mrożek parostronne opowiadania. Z ogłoszenia prasowego Kogut dowiaduje się o tym, że do Cyrku poszukiwane są zwierzęta. Zachęcony marzeniami o dalekich podróżach, sławie i pieniądzach, ptak zgłosił się na spotkanie z Dyrektorem Cyrku. Podczas przesłuchania towarzyszył mu Lis oraz narrator, występujący w pierwszej osobie liczby pojedynczej.

Podczas spotkania ku zdziwieniu Dyrektora Kogut przedstawił się jako Lew. Niewzruszony Dyrektor Cyrku poprosił więc ptaka by zaprezentował swoje umiejętności i zaryczał, co Kogut wykonał tak jak umiał. Przesłuchujący pochwalił kandydata, jednak odesłał go z kwitkiem oznajmiając, że są lepsze lwy od niego, ale chętnie znajdzie się etat koguta.

Urażony Kogut obraził się twierdząc, że dla przyjemności Dyrektora nie będzie udawał zwykłego ptaka, skoro stać go na więcej. Zapytany przez narratora o to, dlaczego postanowił udawać Lwa, Kogut milczał, a Lis odpowiedział przebiegłym pytaniem retorycznym – „Czy widziałeś kiedyś artystę bez ambicji?”

Okazuje się, że ambicji dzisiaj nie brakuje nikomu. Politycy znają się na wszystkim - od gospodarki, poprzez wojsko, seks, religię i filozofię "Gwiezdnych Wojen". Ambicja wielu sprawia, że muszą być kimś a nie mogą być sobą.

Bycie sobą - co pięknie pokazuje opowiadanie Mrożka - jest passe. Po co być ciekawym kogutem jak można poudawać. Można poudawać znanych artystów, youtuberów i tak dalej. Chociaż przekonany jestem, że współcześne gwiazdy TikToka to tylko kalki tego, co kiedyś rozumieliśmy jako człowieka sukcesu.

Piękne opowiadanie, z którego jednak nikt jeszcze się nic nie nauczył. Świat idzie w stronę kogutów udających lwy. Szkoda.

Teoria opanowywania trwogi. Tomasz Organek

Tomasz Organek - pono jeden z popularniejszych muzycznych twórców w Polsce wziął się za pisanie. Jak przyznał w jednym z wywiadów "musiał" napisać "Teorię opanowywania trwogi". Jestem pewien, że nie musiał.

Główny bohater opowieści - Borys ma 39 lat i nie widzi sensu życia. Praca, którą wykonuje nie daje mu tej satysfakcji i pieniędzy, o których marzy. Przypadkowo spotyka miłość swojego życia - Anetę, którą pieszczotliwie nazywa Nieta i która ma być lekiem na całe zło spotykające Borysa.

Teoria opanowywania trwogi


Czytamy więc o podróży przez Polskę na pogrzeb ojca Anety. Seks, spanie w motelu, konflikt z miejscowym mafiosem i jego synem czy zmartwychwstanie tatusia to niektóre z momentów "Teorii opanowywania trwogi".

Ponoć tytuł książki to też jedna z psychologicznych teorii mówiących o tym, że źródłem motywacji do życia jest nieuchronne przeżywanie lęku przed śmiercią. Rzeczywiście - Borysa za czyny Anety chcą zabić wspomniani wiejscy mafiosi. Mama Anety umarła za życia cierpiąc na połączenie Alzheimera i demencji. Ilość irracjonalnych sytuacji wzbudzających w bohaterach lęki jest spora ale czy coś z tego dla czytelnika wynika?

Organek ma poczucie humoru i umie tworzyć sytuacje, które sprawiają, że ludzie pamiętający, że relacje buduje się na rozmowie a nie Instagramie mówią - Organek - mordo Ty moja. Poza tym jednak nic.

Książka przeczytana w aplikacji Empikgo na trasie Reda Pieleszewo - Gdynia Orłowo.



czwartek, 30 maja 2019

Emigracja. Malcolm XD

"Emigracja" Malcolma XD to najlepsza polska książka roku 2019. Serio!


Jej autor - ekspert w tworzeniu opowieści w stylu "pasta" pisze o życiu małomiasteczkowego chłopaka, który po ukończeniu liceum postanawia żyć na emigracji w Londynie. Matka - pracownik kultury i ojciec wierzący kolejnym rządom nie potrafią przekonać go do pozostania w RP.

Emigracja. Malcolm XD


Ilość sytuacji, oraz postaci, które spotyka główny bohater podczas podróży i pobytu w Anglii wraz ze swoim przyjacielem Stomilem sprawia, że człowiek sika ze śmiechy podczas lektury. Częstomocz nie opisuje tego stanu - podobnie jak przerost prostaty.

Mamy więc polskich tirowców, którzy są ekspertami od wszystkiego. Zarabiają najwięcej i nie dają się nikomu wydymać. Gdy niemiecka policja dorwie ich na jeździe po pijaku potrafią w teatralny sposób rozegrać akcję tak, że zamiast 1 promila wychodzi 0,2 - jak po zjedzeniu cukierka z ajerkoniakiem u cioci na imieninach.

W Londynie i okolicach pełno ludzi sukcesu z Polski oczywiście. Ile zarobili i zarabiają - tego nie jesteś w stanie czytelniku ogarnąć rozumem i okiem. Albo na odwrót. Podobnie jak tirowcy - ludzie sukcesu z Polski wiedzą wszystko i osiągnęli taki sukces, że - jak mawia Mikołajek - kurczę blade! Gdy jednak główny bohater "Emigracji" konfrontuje opowieści przywożone przez ludzi sukcesu do Polski z angielską rzeczywistością nie jest już tak różowo. Oni wszyscy są tam w czarnej dupie!

Anglia to raj dla recydywistów z Polski, dla których to wredne polskie państwo postawiło krzyżyk za różnego rodzaju przestępstwa. W kraju na Wisłą to mieli już wszystko recydywiści obskoczone - u Królowej Elżbiety jest tego więcej i łatwiej ukryć się w tłumie ludzi różnego pochodzenia, wyznania i tak dalej.

Pamiętajcie - gdy wasz kuzyn czy kuzynka mówi, że w Anglii jest kimś i "w razie czego coś ci załatwi" to wiedzcie, że to kłamstwo. Zagranicą - jak pisze Malcolm XD - nie ufa się rodakowi. Nigdy. Ale tylko w Anglii, bo w Niemczech jeszcze można.

W "Emigracji" nie chodzi tylko o wyspiarski kraj. Zjawiska, ludzie i obyczaje Polaków poza Polską podobne są wszędzie. Obraz śmieszny a zaraz smutny. Krzywdzący dla tych, którzy zagranicą pracują w pocie czoła i poważnie traktują życie.

"Emigracja" Malcolma XD to najlepsza polska książka roku 2019. Serio!


wtorek, 28 maja 2019

Szwindel. Jakub Ćwiek

Oszuści, wszędzie oszuści - wypowiadane z namaszczeniem w naszym kraju częściej niż dzień dobry nabiera nowego znaczenia po lekturze książki Jakuba Ćwieka "Szwidel".

W opowieści tej autor łączy fakty i pisarską wyobraźnię tworząc niesamowitą opowieść trzymającą w napięciu aż do samego końca. Zaczyna się od śmierci oszusta nad oszustami - mistrza w swoim fachu. Za życia był on autorem wielu spektakularnych numerów.

szwindel

Nie dziwi więc, że nawet po śmierci zaplanował skok stulecia na gapa. Jego pierworodny syn dostaje w ręce instrukcję, jak zdobyć majątek, o którym nigdy się oszustom nie śniło. Trzeba najpierw pokonać uprzedzenia oraz działać z danymi znajomymi ojca. Trzeba też nauczyć się fachu ponieważ syn oszusta dowiaduje się, że ma w sobie kanciarskie geny dopiero po śmierci ojca.

Ćwiek udowadnia, że nie samym kryminałem żyje ten kraj nad Wisłą. Polska nie opiera się na polityce, polaryzacjach i opcjach. Składa się z obywateli, którzy codziennie padają ofiarom różnych oszustw. Od fałszywego parkingowego poprzez czytniki kart kredytowych i podejrzane aplikacje.

W "Szwindlu" możemy zobaczyć jak wyglądają niektóre oszustwa. Jak sprawić, by ofiara - zwana przez wtajemniczonych - gapem poczuła się dobrze i bezpiecznie będąc okradaną na dużą skalę.

Ćwiek zaskakuje, bo nic co przeczytacie w "Szwindlu" nie jest takie, jak mogłoby się wydawać. Miłego zaskoczenia i udanej lektury!

niedziela, 26 maja 2019

Afryka Kazika. Recenzja

Afryka Kazika

"Afryka Kazika" to świetna opowieść Łukasza Wierzbickiego o Kazimierzu Nowaku - człowieku, który nie bał się przygód i postanowił objechać Afrykę na ... rowerze.



Na rowerze? Czytelnicy żyjący dzisiaj na taki wyczyn patrzą z przymrużeniem oka i - przyznajmy - trochę lekceważąco. Przecież teraz na rowerze to każdy może objechać wszystko, co się człowiekowi żywnie podoba. Afryka, Azja, Turcja czy Polska dokoła na dwóch kołach jest teraz standardem. Jednak to, czego dokonał Kazimierz Nowak na początku XX wieku należy do największych wyczynów podróżników na świecie.



W "Afryce Kazika" Łukasz Wierzbicki zebrał najważniejsze opowieści Kazimierza Nowaka dotyczące jego wyprawy. O chorobie morskiej, jaka dopadła Kazika, o jego spotkaniu z królem Rwandy, o wizycie u Szilluków, rozmowach z czarownikami oraz walce z dzikim zwierzem.

Każdy z rozdziałów jest niesamowity. Kto bowiem ma w sobie tyle siły i samozaparcia, by z zestawem do naprawy opon i starym rowerem odkrywać nowy, nieznany ląd. Każde spotkanie Kazika z tubylcami to wszak lekcja dla niego i ... dla nich. Oni też nigdy nie widzieli "biały" człowiek a nasłuchali się wielu złych o nas opowieści. Dzięki konfrontacji dwóch światów okazuje się, że nie wszystko jest takie złe i straszne, jak ludzie mówią.

Łukasz Wierzbicki w "Afryce Kazika" bawi i uczy. Potrafi wykorzystywać prawdziwe opowieści ucząc tolerancji, ciekawości i otwartości na inność - ludzi, obyczajów i krajów, które odwiedzamy. Kazik przemierzył Afrykę bez smartfona, internetu i szeregu nowinek technologicznych. Podróżował rowerem, potem uczył się jeździć na koniu oraz wielbłądzie.

Jego sposobem na przetrwanie w Afryce była otwartość i miłość do napotkanych ludzi. Ci - w większości - odpłacali się mu tym samym. Nieważne, czy były to plemiona ludożerców, groźni rycerze pustyni czy inni "źl" ludzie nie potrafili zrobić krzywdy podróżnikowi z Polski.

Każdy z rozdziałów to opowieść z  morałem. "Afryka Kazika" to książka, która pokazuje wielką siłę czytania i korzyści, jakie z niego wynikają.

Lektura także dla dorosłych.






Bogna. Nastolatka, która rozkochała w sobie Tyrmanda

Bogna z "Dziennika 1954" naprawdę miała na imię Krysia. Opórcz Tyrmanda znaleźli się jednak ludzie, którzy za wszelką cenę szukali w rzeczywistości jednej z ważniejszych bohaterek polskiej literatury XX wieku.

Michał Wójcik wespół z Krystyną Okólską  prezentują czytelnikowi prawdziwą historię romansu autora "Złego" z nastolatką.

Bogna Tyrmanda

Jest początek lat 50. XX wieku. Tyrmand liże rany – jakiś czas temu wyrzucili go z „Przekroju”, a teraz z „Tygodnika Powszechnego”. Przychodzi co dzień do stołówki Związku Literatów, by zjeść cienką zupę, jedyny ciepły posiłek bezrobotnego. Pewnego dnia dosiada się do nastoletniej Krysi.

Przypadkowe spotkanie zmienia się wkrótce w improwizowany kurs literatury, potem we wspólne odrabianie lekcji, a na koniec w romans. Dziewczyna zostaje kochanką 33-letniego pisarza.

80-letnia dziś Krystyna Okólska – pierwowzór Bogny z "Dziennika 1954" – postanowiła po latach opowiedzieć swoją historię. Dzięki temu powstał nie tylko detektywistyczny reportaż o związku pisarza i młodej dziewczyny, ale także znakomity portret Warszawy pierwszego powojennego dziesięciolecia.

Czerwone skarpetki bikiniarzy, jazz słuchany potajemnie, milicja na tropie bandy braci Wałachowskich, a nad wszystkim srogi wizerunek Stalina. I miłość dwojga ludzi, która nie przetrwała. To główne wątki opowieści, w której pani Krystyna gra pierwsze skrzypce.

Jaki prywatnie był Tyrmand? Co lubił? O czym rozmawiali? Czy snuli wspólne plany na przyszłość? To niektóre z pytań, na jakie odpowiedź znajdziemy w książce "Bogna Tyrmanda". Autorzy - Michał Wójcik wraz z Krystyną Okólską potrafili tak rozmawiać z główną bohaterką opowieści, iż to ona właśnie ułożyła wspomnienia według swego klucza. Mniemam, że jest on prawdziwy i pokazujący autora "Złego" z zupełnie innej - nieznanej strony.

Zapraszam do lektury "Bogny. Nastolatki, która rozkochała w sobie pisarza".