niedziela, 26 maja 2019

Afryka Kazika. Recenzja

Afryka Kazika

"Afryka Kazika" to świetna opowieść Łukasza Wierzbickiego o Kazimierzu Nowaku - człowieku, który nie bał się przygód i postanowił objechać Afrykę na ... rowerze.



Na rowerze? Czytelnicy żyjący dzisiaj na taki wyczyn patrzą z przymrużeniem oka i - przyznajmy - trochę lekceważąco. Przecież teraz na rowerze to każdy może objechać wszystko, co się człowiekowi żywnie podoba. Afryka, Azja, Turcja czy Polska dokoła na dwóch kołach jest teraz standardem. Jednak to, czego dokonał Kazimierz Nowak na początku XX wieku należy do największych wyczynów podróżników na świecie.



W "Afryce Kazika" Łukasz Wierzbicki zebrał najważniejsze opowieści Kazimierza Nowaka dotyczące jego wyprawy. O chorobie morskiej, jaka dopadła Kazika, o jego spotkaniu z królem Rwandy, o wizycie u Szilluków, rozmowach z czarownikami oraz walce z dzikim zwierzem.

Każdy z rozdziałów jest niesamowity. Kto bowiem ma w sobie tyle siły i samozaparcia, by z zestawem do naprawy opon i starym rowerem odkrywać nowy, nieznany ląd. Każde spotkanie Kazika z tubylcami to wszak lekcja dla niego i ... dla nich. Oni też nigdy nie widzieli "biały" człowiek a nasłuchali się wielu złych o nas opowieści. Dzięki konfrontacji dwóch światów okazuje się, że nie wszystko jest takie złe i straszne, jak ludzie mówią.

Łukasz Wierzbicki w "Afryce Kazika" bawi i uczy. Potrafi wykorzystywać prawdziwe opowieści ucząc tolerancji, ciekawości i otwartości na inność - ludzi, obyczajów i krajów, które odwiedzamy. Kazik przemierzył Afrykę bez smartfona, internetu i szeregu nowinek technologicznych. Podróżował rowerem, potem uczył się jeździć na koniu oraz wielbłądzie.

Jego sposobem na przetrwanie w Afryce była otwartość i miłość do napotkanych ludzi. Ci - w większości - odpłacali się mu tym samym. Nieważne, czy były to plemiona ludożerców, groźni rycerze pustyni czy inni "źl" ludzie nie potrafili zrobić krzywdy podróżnikowi z Polski.

Każdy z rozdziałów to opowieść z  morałem. "Afryka Kazika" to książka, która pokazuje wielką siłę czytania i korzyści, jakie z niego wynikają.

Lektura także dla dorosłych.






Bogna. Nastolatka, która rozkochała w sobie Tyrmanda

Bogna z "Dziennika 1954" naprawdę miała na imię Krysia. Opórcz Tyrmanda znaleźli się jednak ludzie, którzy za wszelką cenę szukali w rzeczywistości jednej z ważniejszych bohaterek polskiej literatury XX wieku.

Michał Wójcik wespół z Krystyną Okólską  prezentują czytelnikowi prawdziwą historię romansu autora "Złego" z nastolatką.

Bogna Tyrmanda

Jest początek lat 50. XX wieku. Tyrmand liże rany – jakiś czas temu wyrzucili go z „Przekroju”, a teraz z „Tygodnika Powszechnego”. Przychodzi co dzień do stołówki Związku Literatów, by zjeść cienką zupę, jedyny ciepły posiłek bezrobotnego. Pewnego dnia dosiada się do nastoletniej Krysi.

Przypadkowe spotkanie zmienia się wkrótce w improwizowany kurs literatury, potem we wspólne odrabianie lekcji, a na koniec w romans. Dziewczyna zostaje kochanką 33-letniego pisarza.

80-letnia dziś Krystyna Okólska – pierwowzór Bogny z "Dziennika 1954" – postanowiła po latach opowiedzieć swoją historię. Dzięki temu powstał nie tylko detektywistyczny reportaż o związku pisarza i młodej dziewczyny, ale także znakomity portret Warszawy pierwszego powojennego dziesięciolecia.

Czerwone skarpetki bikiniarzy, jazz słuchany potajemnie, milicja na tropie bandy braci Wałachowskich, a nad wszystkim srogi wizerunek Stalina. I miłość dwojga ludzi, która nie przetrwała. To główne wątki opowieści, w której pani Krystyna gra pierwsze skrzypce.

Jaki prywatnie był Tyrmand? Co lubił? O czym rozmawiali? Czy snuli wspólne plany na przyszłość? To niektóre z pytań, na jakie odpowiedź znajdziemy w książce "Bogna Tyrmanda". Autorzy - Michał Wójcik wraz z Krystyną Okólską potrafili tak rozmawiać z główną bohaterką opowieści, iż to ona właśnie ułożyła wspomnienia według swego klucza. Mniemam, że jest on prawdziwy i pokazujący autora "Złego" z zupełnie innej - nieznanej strony.

Zapraszam do lektury "Bogny. Nastolatki, która rozkochała w sobie pisarza".


piątek, 24 maja 2019

Jak wygląda "Raj"? Odpowiada Marta Guzowska

Marta Guzowska będąc pisarzem kryminałów, w których archeologia odgrywa główną rolę postanowiła zmienić front i zająć się sprawami bliższymi większości polskiego społeczeństwa. "Raj" to świetna opowieść, w której jesteśmy tłumem niewidzącym tragedii rozgrywającej się tuż obok.


Matka Teresa, córka Dorota i jej przyjaciółka Ce(cylia), dwóch dilerów (Jakub I Andrij), złodziej (Rudy) i pracownik korporacji (Jonasz). Nic ich nie łączy oprócz wizyty w nowootwartym centrum handowym "Raj".

Raj. Marta Guzowska
Centrum handlowe z "Raju" to współczesna świątynia, w której spotykamy się wszyscy starając się zaspokajać nowe potrzeby i podtrzymać myśl o byciu kimś. Dzięki ciuchom, telefonom czy pozostałym wynalazkom próbujemy być na topie w mediach społecznościowych. Kiedy jednak ten raj zamienia się w piekło znów okazuje się, że w życiu nie wszystko jest tak, jak nam się wydaje.

Książka Guzowskiej to historia jednej nocy opowiedziana z siedmiu różnych punktów widzenia. Sześcioro z bohaterów spędza noc w galerii handlowej, siódme ogląda wydarzenia z zewnątrz.

Dorota i Ce(cylia) są przekonane, że ich życiu zagraża niebezpieczeństwo, bo nagrały Jakuba sprzedającego narkotyki. Ce chce ten filmik wykorzystać i umieścić na Instagramie zdobywając jeszcze większą liczbę followersów. Teresa chce chronić córkę  a jednocześnie poprawić sobie nastrój zakupami. Rudy planuje ukraść jak najwięcej smartfonów a Andrij - uzależniony od alkoholu, narkotyków i przemocy bawi się w tym wszystkim coraz lepiej.

Ludzie, których nic nie łączyło przez splot dziwnych wypadków zaczynają walczyć o przetrwanie. Każdy ma cel i zrobi wszystko, by go osiągnąć. Początkowo wydaje się to głupia i niewinna zabawa jednak z czasem dochodzi do wydarzeń, których nikt się nie spodziewa.

Marta Guzowska napisała świetną książkę. Nie ma w niej miejsc słabych, przegadanych i bez sensu. Każdy z bohaterów gra swoją rolę w sposób, który pozwala czytelnikowi poczuć się jak naoczny świadek sweet foci Ce, dramatów Doroty czy prób bycia kimś innym, niż się jest (Teresa).

Mocny thriller psychologiczny, który uważam za najlepszą ksiażkę Marty Guzowskiej.




sobota, 18 maja 2019

Duchowni o duchownych. Artur Nowak

"Duchowni o duchownych" to zbiór rozmów z byłymi i obecnymi duchownymi, którzy prezentują swoją przygodę z Kościołem oraz wizję ich Polskiego Kościoła Katolickiego dla wszystkich.



Autor - Artur Nowak, rozmawia z byłymi księżmi, zakonnikami i diakonami. Wszyscy rozmówcy wypowiadają się pod imieniem i nazwiskiem: Marcin Wójcik – były kleryk, Robert Samborski – były diakon, Marcin Kuśmierek – były ksiądz, Lesław Juszczyszyn – były ksiądz, Piotr Szeląg – były ksiądz, Maciej Biskup – dominikanin, Tomasz Dostatni – dominikanin, Kasper Mariusz Kaproń – franciszkanin, Kazimierz Bem – pastor.

Duchowni o duchownych


Najlepsza jest rozmowa z Marcinem Wójcikiem - dziennikarzem "Gazety Wyborczej" i autorem świetnej książki "W rodzinie ojca mego". Wójcik rzadko wspominał, iż jest byłym klerykiem, który sprawy seminarium poznał na własnej skórze. Mówi dużo o głębokiej wierze pielęgnowanej przez świetnych księży, na których trafił jako młody chłopak. Dzięki temu wybrał seminaryjną drogę, która stała się początkiem końca wiary w pewne sprawy. Przede wszystkim w nieomylność księży i biskupów.

Zarówno Wójcik jak i inni rozmówcy Nowaka poruszają poważne problemy seminarzystów - przyszłych księży. Alkoholizm, narkotyki, problemy psychiczne czy najboleśniejszy - homoseksualizm przewijają się we wszystkich rozmowach. Bohaterowie każdego z wywiadów opowiadają o swoich problemach pojawiających się w trakcie "bycia" księdzem bo te nie ominęły ich również.

Czy człowiek po maturze może wstąpić do seminarium? Dla wszystkich rozmówców Nowaka jest to zbyt wcześnie. Bez poznania świata i jego problemów mamy studentów chcących szybko dorównać "starym proboszczom". Często ta persona pojawia się w książce "Duchowni o duchownych" będąc przykładem najgorszych przywar w polskim Kościele. Brak chęci rozwoju, moralizowanie, wygodnictwo czy materializm - to niektóre grzechy wytykane przez Wójcika, Szeląga czy Samborskiego.

Smutno robi się, czy czytamy kolejne słowa o kapłanach głoszących co innego a robiących rzeczy moralnie wątpliwe. Smutno robi się, gdy kolejny rozmówca Nowaka mówi o spowiedzi jako narzędziu niosącym nie pomoc i rozgrzeszenie a schemat, któremu wszyscy - i księża i wierni - przyklaskujemy. Trudno zrozumieć jak w sferze sacrum znalazło się tyle miejsca dla karierowiczów i przemysłu donosicielstwa oraz wyżywania się na słabszych jednostkach chcących rzeczywiście głosić dobrą nowinę.

Te rozmowy wydają się nie punktowaniem księży a głosem w toczącej się dzięki filmowi Tomasza Siekielskiego dyskusji o stanie polskiego Kościoła. Dobrze, żeby ten głos zabierali ludzie, którym leży na sercu dobro wspólnoty a nie ci, dla których ważne jest uznanie homoseksualizmu jako orientacji równej heteroseksualistom. To nie nastąpi bo jak wspominają rozmówcy Nowaka papież Franciszek wskazał na homoseksualizm jako główny problem będący początkiem kolejnych w Kościele.

Brakuje przykładów - a te są - księży z powołania, którzy potrafią realizować słowa Chrystusa i odnajdywać się we współczesnym świecie.

Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którym nieobojętny jest los Kościoła Katolickiego w Polsce.



niedziela, 12 maja 2019

Niedorajda, czyli co nam radzą poradniki

Michał Rusinek - człowiek, którego wydawnictwo reklamuje jako "łowcę pypciów językowych" tym razem zajął się najpopularniejszą literaturą na świecie. W poradnikach - bo o nich "Niedorajda" jest właśnie - znalazł rzeczy, które nie śniły się filozofom, poetom czy psychiatrom.

 

niedorajda-czyli-co-nam-radza-poradniki-b-iext54209362

Myślę, że gdyby Michał Rusinek - persona nie byle jaka bo i asystent Wisławy Szymborskiej i poeta, tłumacz a także pracownik naukowy - zaczął jako pacholę na poważnie poradniki czytać skończyłby jak kilku asystentów Dody czyli bardzo źle.

Na całe szczęście pan Rusinek z poradników wybrał najlepsze momenty celem analizy i interpretacji. Wybrał więc z poradników informacje jak poderwać dziewczynę - skutecznie. Sposobów tyle, ilu coachów i książek o sukcesie w związku. Można więc spytać się potencjalnej partnerki, czy najpierw idzie do łóżka czy woli się pierwej spotykać. Czasem warto pochwalić części ciała niewiasty choć to wywoła reakcję fizyczną i zamiast strzały miłości strzeli nas z liścia.

Jeśli już o łóżku mowa, to Michał Rusinek znalazł i poradniki, które uczą nas sztuki kochania niegorzej niż pani Wisłocka. Kobietom więc zaleca się już od początku jęki - byle bez przesady bo facet może pomyśleć, że coś się stało. Przecież "jeśli myślisz, że uprawianie seksu jest proste, to się mylisz."

Trudniejsze wydaje się jednak zrobienie dobrego tatuażu. I od tego są w Polsce poradniki, które mówią co i jak. "Polska - nigdy nie zapomnij z kąd jesteś" czy "karpi Diem" to pypcie znalezione przez Rusinka.  Ktoś wie, czy istnieje poradnik "Tatuaż - zrób to sam"?

Poradniki chcą przeprowadzić nas przez całe życie. Rusinek sięga więc do tych ksiąg uczących sprzedaży skutecznej i bezpiecznej. Prezentuje masę porad z serii jak zostać pisarzem, który jest według mediów najłatwiejszym i dobrze płatnym zawodem w Polsce i na świecie. A, że Polacy mało czytają? Nie szkodzi.

Dostaje się również naszym celebrytom. Okazuje się, że Jerzy Zielnik przestał zdradzać żonę po śmierci. Lepsze jest jednak stwierdzenie, w którym media wyjaśniają "kim jest były mąż obecnej żony byłego męża Dody". O czasy! O obyczaje! I najlepsze jest to, że łykamy to wszystko jak pelikany. Magiczne słowa, przesądy i zachowania zakodowane są w polskim umyśle. A, że nie działają? O czasy! O obyczaje!

Michał Rusinek to jest gość. I choć jego książek nie sprzedają na poczcie, gdzie hitem jest seria przepisów Siostry Marii to warto kupić i przeczytać jedną ze śmieszniejszych książek 2019 roku. Z czego się pośmiejemy? Z siebie się pośmiejemy!

Polecam.

 

 

 

Mikołajek. Jak to się zaczęło?

Mikolajek_Jak_to_sie_zaczelo_komiks_500pcx.jpg
Mikołajek

Przygody Mikołajka należą do kanonu światowej literatury już od 60 lat. Jednak mało kto wie, że kultowy bohater debiutował na łamach belgijskiej prasy jako bohater... komiksu!


Niepodrabialny humor duetu Sempé-Goscinny ma swoje źródło w komiksowych dymkach. Kiedy panowie spotkali się od razu między nimi zaiskrzyło. Mieli to samo poczucie humoru i wiarę w to, że ludzie potrzebują spojrzeć na świat z przymrużeniem oka.

W  przygodach, które dzięki wydawnictwu Znak możemy przeczytać oprócz Mikołajka pojawili się także jego niezapomniani rodzice, nieznośny sąsiad pan Bledurt oraz pierwowzory Alcesta, Ananiasza i innych kumpli.

Historie zajmują jedną stronę i choć forma nie jest obszerna to poziom humoru jest maksymalny. Mikołajek jak zwykle robi rodziców w konia i swoim zachowaniem ściąga na nich gniew przypadkowych ludzi - patrz opowieść o naprawie ulicy. Mikołajek jest nieprzejednanym twórcą konfliktów z sąsiadem zza płotu - panem Bledurt.

Główny bohater opowieści posiada ogromną wytrzymałość na przeciwności losu umiejąc jednocześnie tłumaczyć sobie rzeczywistość w sposób nad wyraz zaskakujący. Rzadko kiedy bowiem Mikołajek jest smutny czy płacze.

Któż z nas nie chciałby mieć tak jak Mikołajek? Zapraszam do lektury.

czwartek, 9 maja 2019

Opowiem ci o zbrodni

Majówka w Polsce to taki czas, w którym rządzi grill, alkohol trochę polityki i zmienna pogoda. "Opowiem ci o zbrodni" wynagrodziło mi wszelakie niedogodności pierwszy dni maryjnego miesiąca.


Opowiem ci o zbrodni.


Czołowi polscy autorzy kryminałów analizowali głośne sprawy, opierając się na faktach z policyjnych i sądowych akt. Tu nie ma kluczenia – jest za to próba odpowiedzi na pytanie: co popycha człowieka do popełnienia zbrodni?

Zawsze bowiem mamy książki, seriale, filmy będące prezentacją okrutnych zbrodni bez odpowiedzi na to podstawowe pytanie. "Opowiem ci o zbrodni" zmienia ten styl.

Najgłośniejsze polskie nazwiska „pióra kryminalne”, czyli Katarzyna Bonda, Igor Brejdygant, Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Katarzyna Puzyńska i sześć wybranych przez nich prawdziwych zbrodni, które wstrząsnęły Polską.

Zastanawiają się więc autorzy, co sprawiło, że Jan Sojda dopuścił się okrutnej zbrodni i potrafił w nią wciągnąć całą wieś? Dlaczego umiał prezentować się jako osoba głęboko wierząca a jednocześnie kłamał przysięgając na Biblię, krzyż i inne świętości?

Katarzyna Puzyńska zajmuje się sprawą tajemniczego morderstwa młodej kobiety. Kto chciał zabić osobę tak pogodną i szczęśliwą, jak bohaterka opowieści. Czemu dopiero po 20 latach złapano sprawcę? A co ważniejsze - jak tego dokonano?

Wojciech Chmielarz opowiada historię laborantki, która zabiła swojego konkubenta z zazdrości a zwłoki rozpuściła w kwasie.

Igor Brejdygant na swojego "bohatera" wybrał chłopaka z gór, któremu fikcja myliła się z rzeczywistością. Chciał być jak Ted Bundy i sprawiało mu to przyjemność. Co powiedział, gdy go w końcu zatrzymano?

Marta Guzowska opowiada historię wyjątkowo okrutnego, płatnego zabójstwa, którym zleceniodawca chciał się pozbyć biznesowego konkurenta.

Katrzyna Bonda z kolei snuje makabryczną opowieść o bestialskiej zbrodni bez motywu: dowodzona przez kobietę banda oprawców torturowała i zamordowała młodego, ambitnego chłopaka.

"Opowiem ci o zbrodni" pokazuje, że nie ma klasycznego profilu mordercy. Ludzie inteligentni, wykształceni czy również głupi i pozbawieni uczuć mogą zabić. Motyw? Tu też niewiele wystarcza, by z dobrego człowieka stać się umazanym krwią mordercą. Wyrzuty sumienia? W żadnej historii nie znajduję takowych.

Mocna książka. Mocniejsza niż serial na Crime Investigation, którzy poprzedził jej wydanie.