piątek, 5 października 2018

Twarz w tłumie.O'Nan Stewart, King Stephen

Wyobrażałeś sobie kiedyś czytelniku jak to jest z tą karmą i tymi ludźmi, z którymi nie żyłeś za dobrze? Stephen King w oszałamiającym opowiadaniu "Twarz w tłumie" pokazuje, że życie bardziej skomplikowane niż nielimitowany dostęp do internetu i fajne konto na Instagramie.


Głównym bohaterem opowiadania autora "Carrie" jest Dean Evers. Stary mężczyzna, bardzo samotnym po śmierci żony, z którą przeżył 46 lat. Pozostała mu jedna pasja: namiętnie ogląda mecze baseballowe w telewizji.

Kiedyś był kibicem Red Sox, a po przejściu na emeryturę i osiedleniu się na Florydzie kibicuje także kiepskim Devil Rays, choć stara miłość nie rdzewieje i kiedy nadarza się okazja ogląda także czerwone skarpety.

Pewnego dnia, oglądając mecz, Evers widzi na trybunie dentystę, którego znał jako dziecko. Na kolejnym meczu to samo miejsce zajmuje wspólnik Eversa… który nie żyje. Sytuacja się powtarza, tylko zmieniają się osoby. Przychodzi moment, w którym Evert musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Stephen King jako mistrz krótkiej formy umiejętnie stopniuje napięcie w dość krótkiej opowieści. Okazuje się, że nawet gra w baseball może mrozić krew w żyłach i być zalążkiem dyskusji na tematy bardzo poważne.

Śmierć i przemijanie w "Twarzy w tłumie" jest bezwzględna. Zabiera wszystkich bez względu na wiek, ilość pieniędzy na koncie i umiejętności wykorzystywane w łóżku. Przypomina również, że w życiu rzadko liczą się do końca rzeczy, za którymi tak gonimy - z pieniędzmi na czele. Dean Evers przypomina sobie swoje relacje - słabe, niedoskonałe, nasiąknięte kłamstwem a czasem i zbrodnią. Staje w ich obliczu jak na Sądzie Ostatecznym. Co z tego wyniknie?

Zapraszam do lektury.


niedziela, 30 września 2018

W wysokiej trawie. Joe Hill

W wysokiej trawie. Joe Hill

Joe Hill to godny następca Stephena Kinga. Opowiadanie "W wysokiej trawie" przywodzi na myśl "Dzieci kukurydzy" i straszy bardziej niż się to wydaje.


Główni bohaterowie opowiadania - Cal i Becky to kochające się rodzeństwo. Kiedy Becky zachodzi w ciążę na pierwszym roku studiów, brat decyduje się jej pomóc i odwieźć siostrę do rodziny w drugiej części Stanów.

Przejeżdżając przez Kansas słyszą wołanie o pomoc, które dobiega z przylegającego do szosy wielkiego pola traw. Zatrzymują się na parkingu przy kościele pod dziwnym wezwaniem „Czarnego Kamienia Odkupiciela”. W pobliżu nie ma nikogo, a dziecinny głos dobiega z niedaleka, więc decydują się wejść w trawy i wyprowadzić dziecko na bezpieczną drogę.

Jednakże pole zakłóca poczucie kierunku, powodując, że Becky i Cal gubią się w trawie. Spotkanie z ludźmi w niej żyjącymi będzie dla nich zabójcze.

Cal i Becky dostają się w sam środek koszmaru, który mógł wymyślić tylko Joe Hill. Zabójcza trawa i tajemniczy kamień odkupiciela sprawiają, że czytelnik do samego końca nie wie, czy uda się obojgu bohaterom wyjść z tej przygody w całości.

Joe Hill nawiązuje do "Dzieci kukurydzy" wykorzystując postać dziecka do stworzenia potwora na miarę XXI wieku. Autor doskonale wie, czego się boimy i "W wysokiej trawie" daje nam to w stu procentach.

Opowiadanie obowiązkowe dla fanów grozy.



poniedziałek, 17 września 2018

O Kamilu, który patrzy rękami

O Kamilu który patrzy rękami

Pięcioletni Kamil jest niewidomy. Ale czy to powód, żeby się go bać, litować nad nim albo natrętnie się o niego troszczyć? Okazuje się, że książki, które zostały wybrane do Maratonu Czytelniczego 2018 uczą dzieci więcej niż my rodzice i nauczyciele potrafimy o niepełnosprawności powiedzieć.


Wracając do pytania postawionego na wstępie - czy trzeba litować się nad niepełnosprawnymi? Stanowczo nie! Kamil - niewidomy całkiem dobrze sobie radzi i jak każdy chłopiec miewa szalone pomysły i niezwykłe przygody. Gra w piłkę, próbuje swoich sił w jeździe na rowerze a czasem gubi się w wielkim centrum handlowym tylko dlatego, że współczująca ciocia chce mu kupić nowe spodnie. Jednocześnie nakrywa do stołu, ubiera choinkę i wykonuje inne obowiązki domowe.

Oczywiście wspólnie ze starszą siostra Zuzią świetnie się bawią, robią sobie psikusy, a kiedy trzeba – stają za sobą murem. Na przykład kiedy pewien pan w restauracji uważa, że ciemne okulary Kamila to wymysł niewychowanego bachora. Albo kiedy w tramwaju nikt nie chce bratu ustąpić miejsca. Albo kiedy piłka zamiast do bramki wpada w samo - szklane okienko.

Książka oswaja z nieznanym światem, w którym patrzy się rękami. Oswaja czytelników, którzy na swojej drodze pewnie nie raz spotkają osoby poznające dotykiem otaczający ich świat. Jak zachować się? Czy pomagać? Co mówić, a czego nie wypowiadać? To tylko niektóre z zagadnień, jakie porusza Tomasz Małkowski.

Kim zostanie niewidomy Kamil w przyszłości? Astronautą? Pisarzem? Komikiem? Przeczytajcie książkę Tomasza Małkowskiego i zobaczcie, że świat poznawany rękoma jest równie ciekawy (a nawet ciekawszy) niż ten nasz widziany tylko z perspektywy szkiełka i oka.



środa, 12 września 2018

Zbrodnia niedoskonała

Czy istnieje 'Zbrodnia niedoskonała"? Czy morderca pozostanie bezkarny? Na te i inne pytania świetnie odpowiada duet Katarzyna Bonda i Bogdan Lach w książce "Zbrodnia niedoskonała".



Autorzy wyjaśniają w książce, na czym polega tzw. profilowanie i jaka jest historia tej metody badawczej. Od Stanów Zjednoczonych, przez Europę aż do Polski obserwujemy rozwój nauki, która dla niewtajemniczonych jest jak magia i wróżenie z fusów.

Bonda i Lach przestawiają etapy tworzenia portretu psychologicznego nieznanego sprawcy, proponując na końcu rozdziału zagadkę kryminalną dla czytelników. Główną część książki stanowią opisy zbrodni i działań prowadzących do znalezienia sprawcy. Bogdan Lach - pierwszy profiler w Polsce opowiada w zaskakujący sposób o swojej trudnej pracy i przypadkach, w których pomoc profilera okazała się zbawienna.

Opisywane sprawy zostały podzielone ze względu na motyw wiodący: seksualny, zemsty, rabunkowy, krzywdy i urazy, lęku i niepokoju, urojeniowy. Motyw seksualny to opowieść o seryjnych gwałcicielach ale i żądnych zemsty mężczyznach. Kobiety również mają swoje za uszami jeśli idzie o chęć zemsty. W książce nie ma zbrodni, która byłaby spowodowana w obronie własnej.

Autorzy przedstawiają charakterystyczne cechy ofiar i sprawców zbrodni związanej z danym motywem, a także typowe okoliczności i przebieg poszczególnych spraw.

Wspomniane opowieści łączy ludzkie niepohamowanie emocji. Sprawcy w małym procencie są zimnymi i nieczułymi draniami. Wielu z nich to recydywiści, z których Bogdan Lach czytał jak z kartki. Cechy osobowości, wykształcenie i nieszczęśliwe dzieciństwo pojawiają się w wielu profilowych sprawach pokazując czytelnikowi, że w często środowisko kształtuje dobrego człowieka w zły sposób. Wszystko jednak w momencie popełniania zbrodni leży w jego rękach.

Świetnia książka.









sobota, 1 września 2018

Masz to jak w banku. Ryszard Ćwirlej

Masz to jak w banku

Ryszard Ćwirlej w swoich opowieściach o milicjantach z Poznania umie zabawić czytelnika. W "Masz to jak w banku" łączy historię PRL-u z kryminalnymi aferami i sporą dawką dobrego humoru, którego główną osią jest porucznik Teofil Olkiewicz.


Jest rok 1989. W modzie królują niepodzielnie marmurkowe dżinsy. Na ulicach miast pojawiają się przedsiębiorczy handlarze, którzy wprost z toreb, walizek i składanych stolików sprzedają deficytowe towary przywiezione z Zachodu. W Warszawie trwają obrady Okrągłego Stołu, a ludzie mówią, że już niedługo handel walutami przestanie być w kraju zakazany. Jeszcze nikt o tym nie wie, ale za chwilę PRL rozsypie się jak domek z kart, a rządząca partia, przewodniczka narodu, przestanie istnieć.


Tymczasem w Poznaniu dochodzi do tajemniczych morderstw dokonanych na miejscowych handlarzach dewizami. Wszystko wskazuje na to, że ktoś chce przejąć walutowy interes szefa poznańskich cinkciarzy Grubego Rycha dybiąc również na jego życie. Partnerka cinkciarza zostaje zabita serią z kałasznikowa - on sam cudem unika śmierci.

Śledztwo w sprawie zabitych handlarzy walutą przejmuje komenda wojewódzka milicji. Szef zespołu dochodzeniowo-śledczego powierza je kapitanowi Mirkowi Brodziakowi, który prywatnie jest dobrym znajomym Rycha. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy wysłany na miejsce przestępstwa porucznik Teofil Olkiewicz znika bez śladu, a sprawą cinkciarzy zaczyna interesować się poznańska SB.

W "Masz to jak w banku" obserwujemy kolejne potyczki milicjantów z SB. Kapitan Brodziak nie może znieść tych cwaniaków. Wyjątkiem jest jednak Teofil Olkiewicz, który czuje się w tamtej rzeczywistości jak ryba w wodzie. Jego zaginięcie związane jest ściśle z SB jednak nikt nie chce go likwidować. Teofil nadal nadużywa trunków i cieszy się życiem, w którym jego prochowiec sprawia, że wielu widzi w nim polskiego Colombo.

Ćwirlej kolejny raz udowadnia, że jego kryminał milicyjny to jest coś. Tamten Poznań i tamte realia tworzą niesamowity klimat, którego nie mają inne kryminały. Szkoda, że to już ostatnia książka z tej serii.



niedziela, 26 sierpnia 2018

Śliski interes. Ryszard Ćwirlej

Śliski interes. Ryszard Ćwirlej

W "Ręcznej robocie" czytelnik natykał się na odcięte ręce. W przypadku "Śliskiego interesu" mamy do czynienia z ciałami, które nie wiedzieć czemu... znikają z grobów i znajdują się w samym centrum Poznania.


Akcja powieści rozgrywa się zimą 1983 roku. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Chorąży Teofil Olkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu zupełnie przypadkowo i wbrew swojej woli zostaje oficerem prowadzącym śledztwo w sprawie zwłok znalezionych na ulicy w pryzmie śniegu. Szybko okazuje się, że to ciało wykradzione z grobu na jednym z poznańskich cmentarzy. Czyżby w mieście grasował nekrofil?

Chorąży Teofil Olkiewicz rozpoczyna śledztwo zapijając jednocześnie swoją grypę poczciwą polską wódką. W międzyczasie chce rozwiązać zagadkę chrzczenia wódki, co jest zbrodnią gorszą niż wspomniany teofil - przepraszam nekrofil.

Partner i kolega Olkiewicza, podporucznik Mirosław Brodziak, dzięki swoim rozległym kontaktom w świecie przestępczym dowiaduje się, że jego przyjacielowi z dzieciństwa, cinkciarzowi Rychowi Grubińskiemu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Konkurencyjna grupa cinkciarzy chce go zlikwidować. Na domiar złego, wiedzą gdzie Grubiński się ukrywa. Brodziak nie ma czasu do stracenia. Musi ostrzec przyjaciela. Wyrusza do zagubionego pośród lasów gospodarstwa ze świadomością, że w tym samym kierunku podążają bandyci.

"Śliski interes" to prawdziwy popis chorążego Olkiewicza. Ma sposobność poznać dwie panie, które swoimi obfitymi kształtami i pociągiem do wypicia duszkiem szklanki wódki kradną mu serce. Dostaje się w samo centrum handlu narkotykami i ma sposobność smakować kokainy, która z Olkiewiczem zrobi rzeczy niesamowite.

Teofil znajduje czas na to i rozwiązywanie kryminalnej zagadki, która dla niejakiego komisarza Marjańskiego jest podstawą do napisania opowiadania lepszego niż przygody Borewicza - "Morderca zawsze zostawia ślad". Głównym bohaterem jest Teofil Markiewicz a jego pierwowzorem nie kto inny jak poczciwy Teofil.

Spora dawka humoru w połączeniu z klimatem tamtych lat - a zima była wtedy sroga sprawia, że 2 godziny wystarczą, by poznać tajemnicę poznańskich nekrofilów i cechy charakteru, za którymi tak uganiają się panie od Olkiewicza.

Mój numer jeden jeśli idzie o pisarstwo Ryszarda Ćwirleja.


Ręczna robota. Ryszard Ćwirlej

Ręczna robota. Ryszard Ćwirlej

Młodzież nie pamięta ale kiedyś (czytaj w PRL) to były czasy. Pracował człowiek w milicji i przychodził do pracy to musiał się napić. Jak się nie napił, to czas mijał jakoś wolno i bezproduktywnie. Dobrze wie o tym chorąży Teofil Olkiewicz - jeden z ważniejszych bohaterów stworzonych przez Ryszarda Ćwirleja. W "Ręcznej robocie" to on właśnie gra główne skrzypce przy rozwiązywaniu trudnej zagadki kryminalnej.



8 marca 1986 roku w pociągu relacji Berlin-Poznań znaleziono ciało przemytnika, skomplikowana społeczna struktura została poważnie naruszona. Brutalne morderstwo miało być dla kogoś ostrzeżeniem. Tylko dla kogo? Wspomniany Teofil łapie podejrzanego od razu. Przepraszam - ten podejrzany jest od razu winny. 

Fakt, że zatrzymany nie ma nic wspólnego z morderstwem, jest zupełnie nieistotny - najważniejsze by zyskać czas i spokojnie prowadzić dalsze dochodzenie. Obok działań milicji swoje własne śledztwo prowadzi też Gruby Rychu, szef poznańskich cinkciarzy i prywatnie przyjaciel Mirka Brodziaka, który pracuje z chorążym Teofilem. Kto pierwszy odkryje prawdę?

"Ręczna robota" Ćwirleja to barwna, a jednocześnie realistyczna historia kryminalna, w której trup ściele się gęsto a na dodatek humoru jest w tej opowieści co niemiara.

Wspomniałem już o smutnym nałogu picia w pracy, który jednak w połączeniu ze śmieszną postacią Teofila Olkiewicza tworzy mieszankę wybuchową. Co rusz czytelnik śmieje się widząc kolejne pomysły tego bohatera - nieskuteczne acz bardzo sympatyczne. W ogóle trudno z dzisiejszej perspektywy nienawidzić takiej milicji. Za Olkiewiczem każdy poszedłby w ogień.

Ćwirlej doskonale czuje się w opisywaniu ale i przeżywaniu tamtej rzeczywistości. Przemyt dóbr materialnych z Niemiec, cinkciarze współpracujący z SB i szary Kowalski, który nie ma co ze sobą w tej rzeczywistości zrobić. Wszystko jest niesamowicie piękne.

Kto chce dowiedzieć się, dlaczego tyle trupów w Poznaniu pojawiło się wtedy w Dzień Kobiet - zapraszam do lektury.