wtorek, 11 lipca 2017

Projekt zdrowie. Jak schudnąć myśląc a nie biegając w maratonach

Czytałeś kiedyś książkę, która stara się obalać mity dotyczące aktywności fizycznej i żywienia? Pewnie nie, bo wszystkie książki pokazują Tobie, ile biec, jak szybko podnosić hantle czy siebie samego. "Projekt zdrowie" podchodzi do tematu inaczej.



Podstawą książki są wieloletnie obserwacje ludzi, którzy walczyli z otyłością i chorobami niekoniecznie stając się kolejną instagramową gwiazdą crossfitu czy fejsbukowym molem biegaczym. Autorzy analizowali przypadki zwykłych szwedzkich Kowalskich, którzy dzięki ich poradom mogą cieszyć się lepszym zdrowiem.

Czy wiesz bowiem, że naturalnym przeciwutleniaczem jest trening. Okazuje się, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu połączenie sportu i odmładzania biologicznego było herezją. Dzisiaj - dzięki postępowi szczegółowych badań jest inaczej.
Co do samego treningu - autorzy podkreślają, że wystarczy pół godziny szybszego spaceru dziennie, aby osiągnąć upragnione efekty. Kuszą? Kuszą! Dla pieniędzy? Z pewnością.

Nie potrafię zastosować tej metody do siebie. Nie wiem, czy jest ona do wykorzystania u innych 30-latków, którzy nie mają czasu na długie sesje treningowe na siłowni, a znalezienie magicznych 30 minut graniczy z cudem. Jednak cały czas walczę z przywoływanymi przez autorów argumentami sięgającymi do genów i nauki.

Szczególnie ciekawe jest w tej książce podejście do rozpoczęcia treningu. Nie trzeba bowiem wyrzucać sobie, że nie zaczęliśmy śmigać żelastwem w piaskownicy Ponoć - wierząc autorom "Projektu zdrowie" - nawet 60-latek chcący spróbować swoich sił w sporcie będzie mógł cieszyć się lepszym zdrowiem i jeszcze coś z życia czerpać. Ba - nawet dożyć do swojej emerytury w wieku lat 67.

"Projekt zdrowie" to lektura, która stara się rozprawić z wieloma mitami na temat zdrowego trybu życia. Zmusza do myślenia i ewentualnych korekt swoich zachowań. Czy działa? Przekonajcie się sami!

poniedziałek, 10 lipca 2017

Miejsca, które warto zobaczyć w Wejherowie

Wybraliście się nad morze? Pada? Codziennie? Jeśli tylko na jedno pytanie odpowiedzieliście twierdząco zapraszam do Wejherowa. Miasto położone w okolicy Półwyspu Helskiego i Trójmiasta jest miejscem, w którym zdecydowanie warto spędzić czas - nawet przy dobrej pogodzie. Oto dziesięć miejsc, które trzeba zobaczyć podczas wizyty u nas.


Hitem tegorocznego lata jest wystawa w wejherowskim ratuszu pt. "Wejherowo okresu międzwojennego". Unikalne zdjęcia, pamiątki materialne z zakładów usługowych to tylko niektóre z perełek pozwalających poznać historię Wejherowa. Wystawę można zobaczyć w ratuszu w dni powszednie od 10 do 14. Zwiedzanie jest oczywiście bezpłatne.

Wychodząc z ratusza nie sposób nie odwiedzić wejherowskiego rynku. Centralny plac Wejherowa z pomnikiem założyciela miasta jest jego wizytówką. Uwagę warto zwrócić na kaszubskie nuty umieszczone na plasu. To jedne z 14 postumentów, które znajdują się w Wejherowie i pełnią podwójną rolę - symbolizują miejsca warte zobaczenia oraz promują kaszubską kulturę.

Niedaleko znajduje się kościół św. Anny.Wzniesiony w latach 1648-1650 przez Jakuba Wejhera, to jeden z najstarszych zabytków Wejherowa. Wraz z Kalwarią Wejherowską i z koronowanym przez papieża Jana Pawła II obrazem Matki Bożej Wejherowskiej, tworzy on Sanktuarium Pasyjno - Maryjne.

Każdy, kto przybywa do Wejherowa musi zobaczyć Kalwarię Wejherowską. To zespół 26 kaplic ufundowanych przez wojewodę malborskiego Jakuba Wejhera, założyciela Wejherowa. Została zbudowana w latach 1649-1655. Odrestaurowana cieszy oko i daje możliwość poznania ówczesnej sztuki sakralnej. Więcej informacji dotyczącej możliwości zwiedzania znajduje się tutaj.

Więcej informacji na stronie www.wejherowo.pl




Prowadź swój pług przez kości umarłych. Recenzja książki

Emerytowana pani inżynier - Janina Duszejko jest jedną z piękniejszych postaci kryminalnych polskiej literatury. Stworzona przez Olgę Tokarczuk bohaterka jest dla mnie przykładem bohatera, który łączy w sobie Hanibala Lectera i Herkulesa Poirota.


Główna bohaterka dorabia sobie jako nauczycielka angielskiego w Kotlinie Kłodzkiej. Jako wielka miłośniczka przyrody i fanka twórczości Wiliama Blake’a nie może pogodzić się z tym, że ilość kłusowników i miłośników zabijania zwierząt cały czas rośnie. Wyznająca inne zasady Janina Duszejko pragnie działać - nie wie tylko, jak zatrzymać to okrucieństwo. Okazuje się jednak, że jest ktoś, kto robi to za nią. Zwierzęta? To tylko jeden z tropów, w które wierzy główna bohaterka. A policja? A miejscowi?

Olga Tokarczuk napisała świetną powieść, w której wątek kryminalny podoba się niesamowicie. To inna jakość kryminału, który oprócz wątku arcymistrza zbrodni łączy w sobie smutną prawdę o współczesnym świecie bez zasad i jakichkolwiek wartości.

Morderstwa ludzi podobnie jak zwierząt nie wywołują większej refleksji u bohaterów. Autorka w doskonały sposób oddaje mentalność i prawa rządzące polską prowincją. Z komendantem policji, księdzem i szemranym przedsiębiorcą na czele mierzy się kobieta, która w Blake'u widzi rozwiązanie wszelkich problemów i bolączek świata XXI wieku.



Misterne knuta intryga kończy się wyrwaniem z tajemniczego snu, w którym czytelnik dochodzi do momentu obwiniania za zbrodnię sił przekraczających ludzkie pojęcie. Zderzenie z rzeczywistością jest mocniejsze niż nalewki pite przez bohaterów.

I jeszcze ten wątek ekologiczny, który stanowi ważny element powieści. Jak działać w przyrodzie? Które działania są szkodliwe a z jakimi musimy się pogodzić, aby wszystko funkcjonowało zgodnie z zasadami ładu i porządku.

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" to zacna propozycja na letnie wieczory i zawsze aktualny głos w dyskusji dotyczącej przyrody.

niedziela, 9 lipca 2017

Trictytrail 2017

TriCity Trail to pomysł na zachęcenie do biegania w terenie. Trójmiejski Park Krajobrazowy nadaje się do tego idealnie i to w połączeniu z doskonałą organizacją dało kolejną udaną imprezę.


W edycji 2017 można było wziąć udział w jednym z trzech dystansów. Ultramaraton na 80 km, maraton na 46 km i półmaraton na 21 km. Trasa półmaratonu, w którym brałem udział zaczęła się na ulicy Zamkowej w Wejherowie, poprzez ul.Księdza Rozczynialskiego aż do właściwej trasy trail w lesie.

Pierwsze kilometry nie zapowiadały trudności, które zaczęły się w okolicach 5 km. Podbiegi ciągnące się długo nie były dobrym motywatorem dla ludzi, którzy w półmaratonie terenowym brali udział po raz pierwszy. Cenne stwierdzenie jednego z uczestników, który powiedział, że czuje się tak samo jak w biegu górskim nie jest dalekie od prawdy. Zadania nie ułatwiła pogoda, która w sobotę obdarzyła nas dużą ilością deszczu. Trasa obdarzona błotnymi przeszkodami podniosła poziom trudności i radość z pokonywania trasy. Od punktu odżywczego (około 14 km) było już z górki aż do mety usytuowanej w wejherowskim amfiteatrze.

Wszystkie trudności rekompensowały widoki, dobra pogoda oraz doskonała organizacja Tricity Trail. Oznaczenie trasy półmaratonu, punkt odżywczy i cała otoczka zasługują na uznanie. Organizacja tak specyficznej imprezy na trzech dystansach wymagała od Stowarzyszenia Sport dla każdego szeregu działań, które sprawiły, że na trasie Ultramaratonu wystartował Kamil Leśniak - najlepszy obecnie polski biegacz na tym dystansie. To tylko jeden z przykładów, które udowadniają, że Tricitytrail musi być kontynuowany w niezmienionej formule dla promocji Wejherowa oraz Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.


Mało kto wie, że ten teren ma powierzchnię ponad 20 104 ha. Najbardziej rozpowszechnionym drzewem w parku jest sosna zwyczajna, której pełno było na trasie. W niektórych miejscach można było podziwiać buk zwyczajny, dąb bezszypułkowy i szypułkowy, brzoza brodawkowata i omszona, olsza czarna, topola osika i wierzba iwa. W parku występuje szereg roślin górskich - poryblin kolczasty, manna gajowa, podrzeń żebrowiec, przetacznik górski. Na terenie Trójmieskiego Parku Krajobrazowego jest 60 gatunków roślin chronionych całkowicie.

Za rok będę startował w maratonie Tricitytrail 2018. O jego randze świadczy fakt, że TriCity Trail Maraton+ otrzymał 2 punkty kwalifikacyjne do Ultra-Trail du Mont-Blanc! Zdecydowanie warto. Innych zachęcam do próby sił biegowych w półmaratonie lub w ultramaratonie.



piątek, 7 lipca 2017

Gru, Dru i Minionki czyli rzecz o walce widza z samym sobą

Poczciwe, żółte stworki ponownie szturmem atakują kina. "Gru, Dru i Minionki" to opowieść, która po raz kolejny pobije rekordy oglądalności i zyski. Czy jednak wartość filmu dorównuje poprzednim częściom?


Gru traci pracę w Lidze Antyzłoczyńców przez niejakiego Balthazara Bratt, były dziecięcego gwiazdora, który kradnie tajemniczy kamień. Jakby tego było mało wymyśla plan zdominowania świata i zniszczenia Hollywood. Minionki decydują opuścić się Gru, który wybrał dobro. Dodatkowo okazuje się, że na świecie żyje Dru - brat bliźniak skrywający tajemnicę ojca Gru. Ten z całą rodziną wyrusza do Niemiec chcąc poznać swoją prawdziwą historię.

Wątków, które serwują twórcy "Gru, Dru i Minionki" jest więcej niż skóry na VIP-owskich fotelach w Multikinie. Dorosły widz gubi się próbując śledzić kolejne pojawiające się pomysły na rozwój akcji. Co dopiero dziecko, które chce Minionków i ich zabawnych przygód. Tych jednak jest jak na lekarstwo, bo oprócz dłuższej sekwencji w więzieniu żółtych gwiazdorów praktycznie w filmie nie ma. A to przecież dla nich wszyscy widzowie wybierają się do kina.

Na plus zaliczyć można zasady, które twórcy filmu starają się przekazać młodym widzom. Jest dobry podział i walka dobra ze złem. Bohaterowie widząc, że zło jest łatwiejsze i czasem przyjemniejsze w swojej istocie ostatecznie wybierają jasną stronę mocy zyskując korzyści (nie tylko materialne). Ciekawym wątkiem jest próba zdobycia akceptacji dzieci przez partnerkę Gru, która chciałaby być nazywa matką. Czy jej się to udaje?

Także postać brata wydaje się być ciekawym elementem całej układanki, która będzie kontynuowana.

Twórcy choć nie rozpieszczają dorosłego i mniejszego widza dużą ilością śmiesznego Minionka to starają się zaserwować im powrót do pięknych lat 80. Ile wysiłku wkłada czarny charakter we fryzurę a'la Rutkowski, ruchy rodem z Moona walka Jacksona oraz żucie gumy Turbo, by zyskać sympatię widza wiedzą tylko producenci. Niestety, ta idea w zderzeniu z wyblakłymi minionkami nie daje takiej satysfakcji, jakiej byśmy chcieli.

Polskie wakacje należą do bardzo deszczowych, więc o frekwencję w kinie się nie martwię. Gorzej już z konfrontacją z "Gru, Dru i Minionkami", których pamiętałem inaczej. Każdy jednak dojrzewa - czy dosięgło to i bohaterów w kolorze banana? Przekonajcie się w kinach.


czwartek, 6 lipca 2017

PlayStation prezentuje technologię PlayLink wraz z tytułem startowym To jesteś Ty!

Wczoraj w Warszawie miał miejsce pierwszy w Polsce pokaz technologii PlayLink dla PlayStation 4. PlayLink oferuje zaskakujący nowy sposób gry– połączenie telefonu (lub tabletu), telewizora oraz PS4 po to, by zaangażować w zabawę jeszcze więcej osób. Od szybkich quizów po wciągające gry dla wielu graczy, tytuły PlayLink to granie społecznościowe, które każdemu sprawi przyjemność. Pierwszy tytuł z kategorii gier PlayLink – „To Jesteś Ty!” jest już dostępny.


Nowy sposób rozgrywki!


PlayLink po raz pierwszy zaprezentowano na tegorocznych targach branży gier wideo - E3 w Los Angeles. Warszawski pokaz był pierwszą prezentację tej technologii w Polsce. Pozwala ona na kontrolowanie gier na konsoli PlayStation 4 za pomocą urządzeń mobilnych takich jak smartfony i tablety. Do rozpoczęcia rozgrywki potrzebny jest egzemplarz gry oraz dedykowana aplikacja (do pobrania z właściwego sklepu w zależności od systemu operacyjnego urządzenia). Następnie wystarczy podłączyć urządzenia do tej samej sieci Wi-Fi, co konsola PlayStation 4 i w towarzystwie znajomych można rozpocząć rozgrywkę.

PlayLink to rozwiązanie, które powstało z myślą o umożliwieniu dużej liczbie graczy wspólnej zabawy na PlayStation 4. Dotychczas, by grać wspólnie na jednej konsoli należało posiadać dużą liczbę kontrolerów DUALSHOCK 4, teraz wystarczy do tego smartfon lub tablet z odpowiednią aplikacją. Dodatkowo, dzięki zastosowaniu urządzeń mobilnych, sterowanie w danej grze może być dostosowane przez jej twórców do charakteru rozgrywki. Znika również bariera dla osób, które do tej pory nie grały na PlayStation 4 i nie są przyzwyczajone do korzystania z kontrolera DUALSHOCK 4.

Gry, jakie powstają z myślą o PlayLink umożliwiają wspólną grę od 2 do 8 graczy. Na targach E3 zaprezentowano pięć tytułów dla tej technologii:

To jesteś Ty! – gra, w której od 2-6 graczy może sprawdzić, jak dobrze się znają
Wiedza to Potęga (Knowledge is Power) – quiz, w którym należy wykazać się zarówno wiedzą z różnych kategorii, jak i szybkością oraz dokładnością w pokonywaniu kolejnych wyzwań
Hidden Agenda – produkcja łącząca elementy filmów i gier akcji, gracze (2-6), którzy mogą mieć różne cele, mają wpływ na to, jak potoczy się mrożąca krew w żyłach historia
SingStar Celebration – zabawa w karaoke, w której zmierzyć się może nawet 8 osób, smartfon zastępuje tu mikrofon, a umiejętności wokalne decydują o końcowej punktacji
Frantics – zabawa dla maksymalnie 4 graczy, oparta na szalonych minigrach znanych z dawnych automatów, w której dobry blef może zapewnić końcowy sukces
Wszystkie tytuły z serii PlayLink będą dostępne w polskiej wersji językowej.

To jesteś Ty! na początek


Pierwszym tytuł dostępnym w ramach PlayLink jest To jesteś Ty! Grę może pobrać każdy subskrybent usługi PlayStation Plus już od 4 lipca, a od wczoraj (5 lipca) gra dostępna jest także w sprzedaży fizycznej. Tytuł ten zawiera ponad tysiąc pytań dotyczących pozostałych graczy, a także wymaga rysowania, pisania po ekranie i robienia zdjęć za pomocą urządzeń mobilnych. Jedyne, co trzeba wiedzieć, to jacy są pozostali uczestnicy zabawy. To jesteś Ty! oferuje podróż pełną odkryć po dziesięciu różnych lokacjach, dla dwóch do sześciu graczy, działa zarówno offline, jak i online. Od bezczelności i szorstkości do słodyczy i szczerości – gra w wyjątkowy sposób dostosowuje się do osobowości uczestników. Dzięki aplikacji gracze mogą nawet tworzyć własne pytania tekstowe i obrazkowe, włączając je do gry w trakcie zabawy.

Podczas warszawskiego pokazu PlayLink uczestnicy mieli również okazję sprawdzić przedpremierowo kolejny tytuł z tej kolekcji – Wiedza to Potęga (Knowledge is Power). Jest to nowa, porywająca gra quizowa pełna pytań, sztuczek i strategii! Gra wymaga także podejmowania wyzwania na ekranie dotykowym, przesuwając i kojarząc ze sobą odpowiedzi. Zwariowane zagrywki pozwalają spowolnić przeciwników, zmuszając ich do kruszenia lodu lub pozbywania się kleistej mazi przed udzieleniem odpowiedzi. Do Piramidy Wiedzy może wkroczyć od dwóch do sześciu graczy, którzy stoczą walkę o ostateczne zwycięstwo. Postacie biegają od jednej sali do drugiej, odkrywając świat powiązanych tematycznie pytań. Kolejne kategorie pytań wybierane są w drodze głosowania przez graczy.

niedziela, 2 lipca 2017

Bieg Redzki nr 4

www.biegredzki.pl

4 Bieg Redzki przeszedł do historii. Przy bardzo sprzyjającej aurze kilkaset osób na sportowo uczciło 50-lecie nadania praw miejskich miastu, które znane jest z tego, że ...*


Trasa urozmaicona i wymagająca. Po ostatnich opadach deszczu spowodowanych Opener'em gdzieniegdzie kałuże plus duża ilość błota wymagała od nieznających trasy dużej uwagi i zwinności. Jeśli miałbym ocenić poziom trudności tego przełaju stawiam na łatwy z elementami wymagającymi większego zaangażowania.

Poprawiająca się organizacja podoba się tym, którzy w redzkim biegu uczestniczą od początku. Przeniesienie biura zawodów na ulicę 12 marca, na której odbywają się zawody było jedynym słusznym posunięciem. Dzięki temu pakiet można odebrać pod samą metą, a wcześniejsze jeżdżenie do MOSiR-u mijało się z celem. Minusem - dekoracja zwycięzców i losowanie nagród nie w miejscu biegu należałoby zmienić. Uważam, że takie przejażdżki nie są na rękę biegaczom i organizatorom pewnie też.

Na uwagę zasługuje piękny medal z tegorocznej jak i ubiegłych edycji. To ciekawa pamiątka i propozycja do jednego z lepszych medali wręczanych podczas biegów na Pomorzu i w Polsce.

Bieg redzki to impreza dobrze zabezpieczona i nieutrudniająca życia mieszkańcom. Sprawna komunikacja i reakcje służb cieszą gdy pomyśli się o problemach w tym zakresie bliskiej Gdyni. Myślę, że za rok widzimy się na V Biegu Redzkim 2018 gdzie zostanie wypełniony limit 500 osób.


*z czym kojarzy się Tobie Reda? Wpisz proszę w komentarzu