Początkowo "Robinson Crusoe" wydawał mi się grą planszową, w której brak jest sensu, pomysłu i możliwości zwycięstwa. Rozegranie dwóch scenariuszy pozwala jednak podpisać się pod wieloma recenzjami, które wysoko oceniają grę Ignacego Trzewiczka.
Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie to zdecydowanie wielka gra Portalu. Zostajemy porzuceni za bezludnej wyspie. Wcielamy się w jedną z czterech postaci. Uwielbiam charyzmatycznego kucharza, który umie ugotować zupę z gwoździa i leczyć rany. Dobry jest również cieśla, bez którego trudno cokolwiek na wyspie zbudować. Szałas, palisada? Bez niego nie byłoby zabawy. Ważny jest również żołnierz, który w tropieniu i polowaniu nie ma sobie równych. Co byście jednak zrobili bez odkrywcy? Przecież bezludna wyspa to tereny nieznane a ktoś musi mieć zdolności do odnalezienia rzeki czy bezpiecznej jaskini.
Podczas kolejnych scenariuszy musicie budować szalas,
palisadę, bronie, będziecie tworzyć przedmioty, będziecie starać się robić co w waszej mocy, by… by przetrwać. Będziecie szukać pożywienia, walczyć z bestiami, chronić się przed złą pogodą. Ta ostatnia jest jednym z większych problemów w grze, bo niszczy skrupulatnie gromadzone drewno i psujące się jedzenie. Bestie, na które polować możemy dają nam zapasy skór ale mogą wyrządzić wielkie szkody na duchu i ciele. A gdy dojdziemy do kresu sił czeka nas śmierć.
Ignacy
Trzewiczek - projektant gdy pomyślał jednak o tym, by pomóc graczom w dość skomplikowanych rozgrywkach. Dlatego do pomocy mamy Piętaszka oraz psa - wiernych towarzyszy naszych wypraw. Już podczas pierwszej rozgrywki bez ich pomocy nie dalibyśmy rady zbudować ogniska, dzięki któremu zostaliśmy uratowani. A to dopiero pierwszy scenariusz.
Piszę musieliśmy, bo Robinson
Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie to gra kooperacyjna. O co chodzi. Albo razem odnosimy zwycięstwo, albo razem przegrywamy. Warto więc bardzo skrupulatnie spoglądać, czy komuś nie kończy się życie albo jego/jej obrażenia są na tyle duże, że trzeba zacząć intensywne leczenie.
Gra trwa określoną liczbę rund. Ile ich jest - informuje nas karta scenariusza. Każda runda jest podzielona na fazy, które rozpatrywane są w odpowiedniej kolejności. Najpierw więc mamy fazę wydarzenia, fazy morale, fazę produkcji, akcji, pogody i nocy.
Co proponuje nam autor gry w każdym scenariuszu? Zacznijcie od "najprostszego" - budowy i podpalenia stosu drewna, by wezwać pomoc, a następnie przejdźcie do kolejnych przygód. Zostańcie egzorcystami na przeklętej wyspie i stawiajcie krzyże na kolejnych terenach. Zostańcie łowcami skarbów na wyspie wulkanów. Wcielcie się w rolę ratowników i uratujcie piękną damę, która utknęła na samotnej skale daleko od brzegu a potem zbudujcie łódkę i odpłyńcie na bezpieczne wody. Bezpieczne wody? To był tylko taki żart - w Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie nie ma nic bezpiecznego.
Osobiście najbardziej fascynuje mnie scenariusz z egzorcystami. Dodać należy, że gra jest bajecznie wykonana - od prostych żetonów obozu po magiczne karty tajemnic i postaci.
Zwyciężyć nie jest łatwo, a gra zajmuje sporo czasu. Jednak w żadnym wypadku nie jest to czas stracony. Gra, która na zawsze będzie w dziesiątce najlepszych gier planszowych.
Zawartość pudełka:
90 kat Przygód
70 kart Wydarzeń
52 karty Tajemnic
12 specjalnych kości
7 różnych scenariuszy
zestaw drewnianych i plastikowych kości
talia Bestii
karty Przedmiotów
Zobacz także dodatek do gry