Czy można napisać opowieść o dziejach jednego pocisku? O "ciężkiej puszce z lanego żelaza"? Okazuje się, że kiedyś można było. Przed Państwem "Dzieje jednego pocisku".
Opowieść, która dzisiaj wydaje się ciut dziwna miała na celu prezentację ówczesnych środowisk, które brały udział w rewolucji - bojowników wywodzących się z chłopów, mieszczan, robotników, anarchistów i różnego sortu rzeźmieszków. Trzecioosobowy narrator zabiera nas w podróż po ówczesnej (1905-1097) Polsce, w której konflikty między frakcjami żywo przypominają dzisiejsze czasy PO-PiS, PiS-Nowoczesna etc.
Strug nie sili się na obiektywizm pokazując, kogo popiera i jaka droga dla Polski jest najważniejsza. Warto jednak zwrócić uwagę na psychologiczną warstwę powieści, której nie powstydziłaby się spółka Freu&Jung. Dodatkowo ciekawie prezentują się motywy charakterystyczne dla Młodej Polski.
Piękna klasyka. Po prostu.
#wartoprzeczytac
sobota, 19 listopada 2016
wtorek, 15 listopada 2016
poniedziałek, 14 listopada 2016
Złe psy - po ciemnej stronie mocy
Patryk Vega został dzięki "Pitbullowi" także płodnym pisarzem. "Złe psy. Po ciemnej stronie mocy" to opowieść, przy której nawet "Pitbull - złe kobiety" to wizja dla dzieci do 13 lat.
Tym razem rozmawia o sytuacjach, gdy człowiek przechodzi na ciemną stronę mocy. Historie policjantów, którzy nie wytrzymali presji w pracy, przeszli na drugą stronę barykady i trafili do więzienia albo wylądowali w szpitalu psychiatrycznym. Przerzucanie zwłok z dzielnicy do dzielnicy czy imprezy ze świadkami koronnymi zakończone grupowym seksem to ledwie punkt wyjścia do opowieści o dramatach, jakie dotykają policjantów z kryminalnej.
Dlaczego niektórzy przechodzą na złą stronę? Czy komuś udało się stamtąd wrócić? Czytelnik odpowiada sobie na te pytania widząc ogrom pracy i trudność zadań, z jakimi przychodzi się mierzyć policjantom. Okazuje się, że Miami - pierwowzór bohatera to nie tylko tatuaże i piękne kobiety ale przede wszystkim mordercza praca, której przeszkadza wszystko - od braku spinaczy do bezmyślnych przełożonych.
I jeszcze dodajmy te sposoby odreagowania. Seks, alkohol i narkotyki w połączeniu ze wspomnianą biurokratyzacją policji powodują, że podziwia się osoby dbające o bezpieczeństwo i zwalczanie przestępczości.
Kiedy ktoś oferuje komuś kilkadziesiąt tysięcy za przymknięcie oka ...
Szacunek.
#czytamzwoblink
Tym razem rozmawia o sytuacjach, gdy człowiek przechodzi na ciemną stronę mocy. Historie policjantów, którzy nie wytrzymali presji w pracy, przeszli na drugą stronę barykady i trafili do więzienia albo wylądowali w szpitalu psychiatrycznym. Przerzucanie zwłok z dzielnicy do dzielnicy czy imprezy ze świadkami koronnymi zakończone grupowym seksem to ledwie punkt wyjścia do opowieści o dramatach, jakie dotykają policjantów z kryminalnej.
Dlaczego niektórzy przechodzą na złą stronę? Czy komuś udało się stamtąd wrócić? Czytelnik odpowiada sobie na te pytania widząc ogrom pracy i trudność zadań, z jakimi przychodzi się mierzyć policjantom. Okazuje się, że Miami - pierwowzór bohatera to nie tylko tatuaże i piękne kobiety ale przede wszystkim mordercza praca, której przeszkadza wszystko - od braku spinaczy do bezmyślnych przełożonych.
I jeszcze dodajmy te sposoby odreagowania. Seks, alkohol i narkotyki w połączeniu ze wspomnianą biurokratyzacją policji powodują, że podziwia się osoby dbające o bezpieczeństwo i zwalczanie przestępczości.
Kiedy ktoś oferuje komuś kilkadziesiąt tysięcy za przymknięcie oka ...
Szacunek.
#czytamzwoblink
W rodzinie ojca mego
Marcin Wójcik przez długi czas walczył o to, by jak najlepiej pokazać środowisko Radia Maryja. "W rodzinie ojca mego" nie daje jednak gotowych odpowiedzi.
Okazuje się bowiem, że współczesny katolicyzm to przenikające się zachowania, które to zasługują na gloryfikację a innym razem wołają o pomstę do nieba. Jezus Chrystus jest w opowieści Wójcika Bogiem, którego wykorzystuje się do celów niekoniecznie zbawiania dusz ludzkich. Wydaje się, że bardziej od podnoszenia na duchu zależy katolickiemu głosowi na wznoszeniu kolejnych projektów obrazujących potęgę Radia Maryja.
A jest o czym pisać i co podziwiać. Ojciec Rydzyk - niezależnie od opinii i legend sprawie zagospodarował liczną grupę odrzuconych. Wie co i jak mówić, by zyskać feedback i namacalne dowody przywiązania.Ratujemy stocznię? ratujemy! Protestujemy przed KRRiT? Protestujemy! Niewielu mobilizuje w Polsce takie tłumy.
Jest radio, telewizja, gazeta. Trzeba będzie podbijać internet. Młode pokolenie kształci się w szkole założonej przez toruńską rozgłośnię. Ilość projektów powala i wywołuje zazdrość. Pomimo kryzysów, wahań euro i zwycięstwa Trumpa Radio Maryja brnie do przodu bez pardonu.
Wójcik stworzył nowy gatunek reportażu, który oprócz ujawniania prawdziwego oblicza Radia Maryja każe mocno zastanowić się nad rolą i kierunkiem, w jakim podąża Kościół Katolicki w Polsce.
Szacunek.
#czytamzwoblink
Okazuje się bowiem, że współczesny katolicyzm to przenikające się zachowania, które to zasługują na gloryfikację a innym razem wołają o pomstę do nieba. Jezus Chrystus jest w opowieści Wójcika Bogiem, którego wykorzystuje się do celów niekoniecznie zbawiania dusz ludzkich. Wydaje się, że bardziej od podnoszenia na duchu zależy katolickiemu głosowi na wznoszeniu kolejnych projektów obrazujących potęgę Radia Maryja.
A jest o czym pisać i co podziwiać. Ojciec Rydzyk - niezależnie od opinii i legend sprawie zagospodarował liczną grupę odrzuconych. Wie co i jak mówić, by zyskać feedback i namacalne dowody przywiązania.Ratujemy stocznię? ratujemy! Protestujemy przed KRRiT? Protestujemy! Niewielu mobilizuje w Polsce takie tłumy.
Jest radio, telewizja, gazeta. Trzeba będzie podbijać internet. Młode pokolenie kształci się w szkole założonej przez toruńską rozgłośnię. Ilość projektów powala i wywołuje zazdrość. Pomimo kryzysów, wahań euro i zwycięstwa Trumpa Radio Maryja brnie do przodu bez pardonu.
Wójcik stworzył nowy gatunek reportażu, który oprócz ujawniania prawdziwego oblicza Radia Maryja każe mocno zastanowić się nad rolą i kierunkiem, w jakim podąża Kościół Katolicki w Polsce.
Szacunek.
#czytamzwoblink
Archeologiczne zabytki Pomorza - Piotr Kalka/Jarosław Ellwart
Czy wyobrażali sobie kiedyś Państwo przewodnik zachęcający do odwiedzenia ... grodzisk, kamiennych kręgów czy archeologicznych skansenów? Okazuje się, że Jarosław Ellwart (wydawnictwo Region) wespół z Piotrem Kalka (fundacja Pro Turris) pokazują województwo pomorskie z trochę innej strony.
Cmentarzyska w Gowinie, Piasznie czy Salinku są dla mnie - mieszkańca i częstego gościa tamtych okolic nowością. Podobnie jak tak zwane grodziska w Luzinie, Wejherowie czy Smołdzinie. Autorzy prezentują czytelnikom kilkadziesiąt miejsc z punktu widzenia archeologii ważnych dla zrozumienia rozwoju tej ziemi i jej mieszkańców. Na szacunek zasługuje dwuletnia praca Piotra Kalki i Jarosława Ellwarta połączona z zegarmistrzowską precyzją jeśli idzie o prezentację wybranych miejsc, dojazdu do nich oraz innych informacji w turystyce archeologicznej potrzebnych.
Turystyka archeologiczna? Okazuje się, że pomorskie - znane z tego, że jest znane i ma Trójmiasto - można poznać od baaaaardzo daaaaaawnej strony. Pomimo subiektywnego wyboru miejsc laik, który nie rozróżnia paleontologa od archeologa może zanurzyć się w świat kurhanów i innych stanowisk.
Na szczęście mamy również dokładne opisy klasycznych skansenów (Owidz, Rzucewo, Sopot) oraz muzeów (m.in. Chojnice, Lębork, Gdańsk) prezentujących skarby znalezione przez archeologów.
Ciekawostki (wyróżnione na żółto) oraz bogaty materiał zdjęciowy wieńczą dzieło.
I choć sama książka nie sprawi, że korki na Hel znikną to niesprzyjająca pogoda będzie okazją do poznania pomorskiej krainy na nowo.
Cmentarzyska w Gowinie, Piasznie czy Salinku są dla mnie - mieszkańca i częstego gościa tamtych okolic nowością. Podobnie jak tak zwane grodziska w Luzinie, Wejherowie czy Smołdzinie. Autorzy prezentują czytelnikom kilkadziesiąt miejsc z punktu widzenia archeologii ważnych dla zrozumienia rozwoju tej ziemi i jej mieszkańców. Na szacunek zasługuje dwuletnia praca Piotra Kalki i Jarosława Ellwarta połączona z zegarmistrzowską precyzją jeśli idzie o prezentację wybranych miejsc, dojazdu do nich oraz innych informacji w turystyce archeologicznej potrzebnych.
Turystyka archeologiczna? Okazuje się, że pomorskie - znane z tego, że jest znane i ma Trójmiasto - można poznać od baaaaardzo daaaaaawnej strony. Pomimo subiektywnego wyboru miejsc laik, który nie rozróżnia paleontologa od archeologa może zanurzyć się w świat kurhanów i innych stanowisk.
Na szczęście mamy również dokładne opisy klasycznych skansenów (Owidz, Rzucewo, Sopot) oraz muzeów (m.in. Chojnice, Lębork, Gdańsk) prezentujących skarby znalezione przez archeologów.
Ciekawostki (wyróżnione na żółto) oraz bogaty materiał zdjęciowy wieńczą dzieło.
I choć sama książka nie sprawi, że korki na Hel znikną to niesprzyjająca pogoda będzie okazją do poznania pomorskiej krainy na nowo.
Beksińscy. Portret podwójny
Małgorzata Grzebałkowska w całej tej dyskusji na temat Beksińskich (jeszcze zanim film wszedł na ekrany) w swoim "Portrecie podwójnym" napisała to, o czym badacze, historycy i najbliższa rodzina malarza zapomnieli - o miłości.
Tomasz i Zdzisław - charaktery ścierające się i wydaje się - niedochodzące do porozumienia przez całe życie. Syn wspominał, że gdyby był ostrzej wychowywany przez ojca to miałby w życiu łatwiej. Ten odpowiadał, że sam dostał "angielskie" wychowanie i chciał dla niego dobrze. Czy aby na pewno?
Dwie niesamowite indywidualności Grzebałkowska pokazuje w książce, która - jak napisałem - jest opowieścią o miłości, poematem o relacjach. Może zabrakło czasu, sił i chęci, by naprawdę powiedzieć, co kto czuje i jest dla niego ważne. Nie chodzi tu o fascynację śmiercią czy twórcze wzloty i upadki. W życiu chodzi przecież o to, by starać się żyć - szczęśliwie, pełną gębą. Im się to nie udało i to jest najsmutniejsze.
Pozostaje samotność. Po śmierci żony i syna Beksiński mierzył się z tym problemem. Budował ścianki, schowki w mieszkaniu zarazem stając się coraz bardziej nieprzystępny. I to jest tragedia człowieka - wydawałoby się - szczęśliwego. Sława, pieniądze, uznanie...
Grzebałkowska trafia w punkt!
Warto.
#czytamzwoblink
Czytajcie także to.
Tomasz i Zdzisław - charaktery ścierające się i wydaje się - niedochodzące do porozumienia przez całe życie. Syn wspominał, że gdyby był ostrzej wychowywany przez ojca to miałby w życiu łatwiej. Ten odpowiadał, że sam dostał "angielskie" wychowanie i chciał dla niego dobrze. Czy aby na pewno?
Dwie niesamowite indywidualności Grzebałkowska pokazuje w książce, która - jak napisałem - jest opowieścią o miłości, poematem o relacjach. Może zabrakło czasu, sił i chęci, by naprawdę powiedzieć, co kto czuje i jest dla niego ważne. Nie chodzi tu o fascynację śmiercią czy twórcze wzloty i upadki. W życiu chodzi przecież o to, by starać się żyć - szczęśliwie, pełną gębą. Im się to nie udało i to jest najsmutniejsze.
Pozostaje samotność. Po śmierci żony i syna Beksiński mierzył się z tym problemem. Budował ścianki, schowki w mieszkaniu zarazem stając się coraz bardziej nieprzystępny. I to jest tragedia człowieka - wydawałoby się - szczęśliwego. Sława, pieniądze, uznanie...
Grzebałkowska trafia w punkt!
Warto.
#czytamzwoblink
Czytajcie także to.
Zamknięta trumna - Agatha Christie
Jedni do trumny chcą zaglądać - inni brzydzą się i podnoszą larum. Okazuje się jednak, iż na świecie mamy pasjonatów, którzy naśladując styl i odkurzając kultowe postaci potrafią nieźle namieszać na zbliżające się święta. Najsłynniejszy bohater Agathy Christie, Herkules Poirot, powraca w nowej książce bestsellerowej autorki „New York Timesa” - Sophie Hannah.
Wytworna hrabina wydaje przyjęcie w swej pięknej irlandzkiej rezydencji. Powód do świętowania nie lada - hrabina chce zmienić testament i cały majątek przekazać nygusowi, któremu pozostało bagatela parę tygodni życia. Dodam jeszcze, że wydziedziczone zostają wszystkie dzieci dziwnej kokoty oraz ludzie, którym należałoby się coś z pokaźnego majątku.
Na uroczystość przybywają goście, a wśród nich Herkules Poirot i inspektor Catchpool. Dlaczego? Sophie Hannah rozwija intrygę w iście mistrzowski sposób. Od pierwszego morderstwa, które musiało nastąpić mamy do czynienia z postaciami, których kreacji przy myciu naczyń nie powstydziłaby się Christie.
Razem z dwójką detektywów podążamy tropami wydającymi się trafnymi aby zaraz trafić w ślepy zaułek. Autorka wszystko to pokazuje w piękny sposób wiedząc, że czasem trzeba złamać reguły gry w zaskakującym finale. Zagadkę rozwiązuje nieomylny i szarmancki Belg z oszałamiającym wąsem - Herkules Poirot.
I choć "Zamknięta trumna" nie jest takim arcydziełem jak "Zabójstwo Rogera Ackroyda" to warto przeczytać i pamiętać o Sophie Hannah - kobiecie, która pewnie jeszcze nie raz z literackiej trumny sięgnie po niezrównanego Herkulesa P.
#albeckiczyta
Wytworna hrabina wydaje przyjęcie w swej pięknej irlandzkiej rezydencji. Powód do świętowania nie lada - hrabina chce zmienić testament i cały majątek przekazać nygusowi, któremu pozostało bagatela parę tygodni życia. Dodam jeszcze, że wydziedziczone zostają wszystkie dzieci dziwnej kokoty oraz ludzie, którym należałoby się coś z pokaźnego majątku.
Na uroczystość przybywają goście, a wśród nich Herkules Poirot i inspektor Catchpool. Dlaczego? Sophie Hannah rozwija intrygę w iście mistrzowski sposób. Od pierwszego morderstwa, które musiało nastąpić mamy do czynienia z postaciami, których kreacji przy myciu naczyń nie powstydziłaby się Christie.
Razem z dwójką detektywów podążamy tropami wydającymi się trafnymi aby zaraz trafić w ślepy zaułek. Autorka wszystko to pokazuje w piękny sposób wiedząc, że czasem trzeba złamać reguły gry w zaskakującym finale. Zagadkę rozwiązuje nieomylny i szarmancki Belg z oszałamiającym wąsem - Herkules Poirot.
I choć "Zamknięta trumna" nie jest takim arcydziełem jak "Zabójstwo Rogera Ackroyda" to warto przeczytać i pamiętać o Sophie Hannah - kobiecie, która pewnie jeszcze nie raz z literackiej trumny sięgnie po niezrównanego Herkulesa P.
#albeckiczyta
Subskrybuj:
Posty (Atom)