Cmentarz dla zwierząt
z tytułowej książki istnieje ponoć do dziś gdzieś w okolicach
domu w Oregonie, gdzie rodzina Kingów swego czasu mieszkała. Sam
autor książkę uznawał za „zbyt brutalną”. Czytelnicy zaś w
większości twierdzą – majstersztyk.
Zderzenie dwóch
światów – lekarza Lousa Creeda i pradawnych wierzeń w postaci
„smętarza” robi wrażenie. Początkowo powieść, która mogła
by stać się marną powieścią obyczajową przechodzi w pokaz sił,
których człowiek nie może zrozumieć.
Indiański smętarz
przywraca życie, jednak zmienia całkowicie psychikę/zachowanie
zmarłego. Tak jest w przypadku kota Ellie; tak jest w przypadku
synka Gage'a. Piękne życie na skraju Ameryki zamienia się w
koszmar, który długo się jeszcze pamięta.
Doskonała książka.