Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teofil olkiewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teofil olkiewicz. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 25 października 2020
niedziela, 12 kwietnia 2020
Jedyne wyjście. Ryszard Ćwirlej
piątek, 8 listopada 2019
Upiory spacerują nad Wartą
Stanisław Bareja pewnie nie przypuszczał, że jego filmy staną się kultowe. Ryszard Ćwirlej - autor "Upiorów spacerujących nad Wartą" pewnie też nie zdaje sobie sprawy, iż jego seria kryminału milicyjnego kultowa już jest i ja cały czas czekam na kolejne opowieści.
niedziela, 17 marca 2019
Trzynasty dzień tygodnia. Ryszard Ćwirlej
Trzynasty dzień tygodnia |
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wprowadzono w Polsce Stan Wojenny. Ryszard Ćwirlej świetnie wykorzystał tamten czas w "Trzynastym dniu tygodnia" - opowieści, w której zbrodnia miesza się z polityką i dużą dawką humoru.
W nocy z 12 na 13 grudnia grupa milicjantów, w której znajduje się dobrze znany czytelnikom prozy Ryszarda Ćwirleja - Mirek Brodziak, zostaje wysłana do jednego z działaczy Solidarności celem aresztowania. Niby wszystko idzie w porządku jednak w mieszkaniu obok znaleziony zostaje zamordowany człowiek. Chwilę później okazuje się, że w innej części Poznania kolejna ofiara została zabita strzałem w serce.
Co ma wspólnego ta dwójka ze sobą i Solidarnością? Czemu sprawą tak intensywnie interesuje się Służba Bezpieczeństwa? Dlaczego chorąży Teofil Olkiewicz nie może kupić jak normalny człowiek wódki?
"Trzynasty dzień tygodnia" to opowieść, w której czytelnik znajdzie wszystkie mocne strony prozy Ryszarda Ćwirleja. Poznańska gwara, topografia miasta i okolic oraz humor sytuacyjny i postać Teofila Olkiewicza sprawiają, że ta i pozostałe książki Ćwirleja są zawsze na topie.
W "Trzynastym dniu tygodnia" dowiadujemy się więcej na temat początków pracy w milicji Mirka Brodziaka, który pierwsze kroki w służbie stawiał właśnie w Stanie Wojennym. Również przeszłość Teofila Olkiewicza - byłego funkcjonariusza SB jest bardzo ciekawa i wyjaśnia wiele sytuacji z innych opowieści o milicjantach z Poznania autorstwa Ćwirleja.
Solidarność i jej działacze w tej opowieści to również bardziej grupa humorystyczna niż poważni panowie walczący o demokrację. Autor "Trzynastego dnia tygodnia" słusznie pokazuje zwykłych obywateli niezwiązanych ze związkami, którzy pociągnęli zmiany w historii wspierając opozycjonistów i obalając system.
"Trzynasty dzień tygodnia" to ciekawa literatura i świetna lekcja historii.
sobota, 1 września 2018
Masz to jak w banku. Ryszard Ćwirlej
Masz to jak w banku |
Ryszard Ćwirlej w swoich opowieściach o milicjantach z Poznania umie zabawić czytelnika. W "Masz to jak w banku" łączy historię PRL-u z kryminalnymi aferami i sporą dawką dobrego humoru, którego główną osią jest porucznik Teofil Olkiewicz.
Jest rok 1989. W modzie królują niepodzielnie marmurkowe dżinsy. Na ulicach miast pojawiają się przedsiębiorczy handlarze, którzy wprost z toreb, walizek i składanych stolików sprzedają deficytowe towary przywiezione z Zachodu. W Warszawie trwają obrady Okrągłego Stołu, a ludzie mówią, że już niedługo handel walutami przestanie być w kraju zakazany. Jeszcze nikt o tym nie wie, ale za chwilę PRL rozsypie się jak domek z kart, a rządząca partia, przewodniczka narodu, przestanie istnieć.
Tymczasem w Poznaniu dochodzi do tajemniczych morderstw dokonanych na miejscowych handlarzach dewizami. Wszystko wskazuje na to, że ktoś chce przejąć walutowy interes szefa poznańskich cinkciarzy Grubego Rycha dybiąc również na jego życie. Partnerka cinkciarza zostaje zabita serią z kałasznikowa - on sam cudem unika śmierci.
Śledztwo w sprawie zabitych handlarzy walutą przejmuje komenda wojewódzka milicji. Szef zespołu dochodzeniowo-śledczego powierza je kapitanowi Mirkowi Brodziakowi, który prywatnie jest dobrym znajomym Rycha. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy wysłany na miejsce przestępstwa porucznik Teofil Olkiewicz znika bez śladu, a sprawą cinkciarzy zaczyna interesować się poznańska SB.
W "Masz to jak w banku" obserwujemy kolejne potyczki milicjantów z SB. Kapitan Brodziak nie może znieść tych cwaniaków. Wyjątkiem jest jednak Teofil Olkiewicz, który czuje się w tamtej rzeczywistości jak ryba w wodzie. Jego zaginięcie związane jest ściśle z SB jednak nikt nie chce go likwidować. Teofil nadal nadużywa trunków i cieszy się życiem, w którym jego prochowiec sprawia, że wielu widzi w nim polskiego Colombo.
Ćwirlej kolejny raz udowadnia, że jego kryminał milicyjny to jest coś. Tamten Poznań i tamte realia tworzą niesamowity klimat, którego nie mają inne kryminały. Szkoda, że to już ostatnia książka z tej serii.
niedziela, 26 sierpnia 2018
Śliski interes. Ryszard Ćwirlej
Śliski interes. Ryszard Ćwirlej |
W "Ręcznej robocie" czytelnik natykał się na odcięte ręce. W przypadku "Śliskiego interesu" mamy do czynienia z ciałami, które nie wiedzieć czemu... znikają z grobów i znajdują się w samym centrum Poznania.
Chorąży Teofil Olkiewicz rozpoczyna śledztwo zapijając jednocześnie swoją grypę poczciwą polską wódką. W międzyczasie chce rozwiązać zagadkę chrzczenia wódki, co jest zbrodnią gorszą niż wspomniany teofil - przepraszam nekrofil.
Partner i kolega Olkiewicza, podporucznik Mirosław Brodziak, dzięki swoim rozległym kontaktom w świecie przestępczym dowiaduje się, że jego przyjacielowi z dzieciństwa, cinkciarzowi Rychowi Grubińskiemu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Konkurencyjna grupa cinkciarzy chce go zlikwidować. Na domiar złego, wiedzą gdzie Grubiński się ukrywa. Brodziak nie ma czasu do stracenia. Musi ostrzec przyjaciela. Wyrusza do zagubionego pośród lasów gospodarstwa ze świadomością, że w tym samym kierunku podążają bandyci.
"Śliski interes" to prawdziwy popis chorążego Olkiewicza. Ma sposobność poznać dwie panie, które swoimi obfitymi kształtami i pociągiem do wypicia duszkiem szklanki wódki kradną mu serce. Dostaje się w samo centrum handlu narkotykami i ma sposobność smakować kokainy, która z Olkiewiczem zrobi rzeczy niesamowite.
Teofil znajduje czas na to i rozwiązywanie kryminalnej zagadki, która dla niejakiego komisarza Marjańskiego jest podstawą do napisania opowiadania lepszego niż przygody Borewicza - "Morderca zawsze zostawia ślad". Głównym bohaterem jest Teofil Markiewicz a jego pierwowzorem nie kto inny jak poczciwy Teofil.
Spora dawka humoru w połączeniu z klimatem tamtych lat - a zima była wtedy sroga sprawia, że 2 godziny wystarczą, by poznać tajemnicę poznańskich nekrofilów i cechy charakteru, za którymi tak uganiają się panie od Olkiewicza.
Mój numer jeden jeśli idzie o pisarstwo Ryszarda Ćwirleja.
Subskrybuj:
Posty (Atom)