Nocny człowiek. |
Znacie legendę o nocnym człowieku? Istocie, której nikt nie chce nawet zobaczyć, bo to oznacza nieszczęście i sromotę. Książka Horsta "Nocny człowiek" to historia, która mrozi krew w żyłach pokazując problemy, których staramy się obecnie nie zauważać.
Larvik, Vestfold, mglisty, jesienny poranek. Powoli ustępująca mgła, odsłania głowę kobiety wbitą na pal pośrodku rynku w Larvik.
Jej tożsamość jest nieznana, ale widać, że to młoda osoba. William Wisting stoi przed koniecznością zbadania najbardziej groteskowego morderstwa w swojej policyjnej karierze. Cała Norwegia jest wstrząśnięta, media domagają się szybkiego wyjaśnienia sprawy. Presja nie maleje, kiedy zostają znalezione kolejne zwłoki, wyłowione z głębi rzeki. Dodatkowo ktoś porzuca walizkę, która na pozór nic nie znaczy. A jednak w środku znajduje się coś, za co można zabijać kolejne osoby.
Horst tym razem, w piątej części opowieści o komisarzu Wistingu, mierzy się z problemem imigrantów w Norwegii i spraw, do których mogą być wykorzystywani. Uciekając przed wojną, biedą i okrucieństwem trafiają do kraju, gdzie ludzie nieuczciwi zmuszają ich do przemytu narkotyków, prostytucji.
Wisting aby rozwiązać sprawę wbitej na pal głowy trafia do Afganistanu pokazując okrucieństwo wojny - a nie misji pokojowej, jak norweski rząd nazywa udział ich żołnierzy w tym rejonie.
Chyba po raz pierwszy możemy przeczytać o synu komisarza - pilocie śmigłowca, który nie ma dobrego kontaktu z ojcem. Jak zwykle więcej jest Line - córki Wistinga, która dzięki sprawie uciętej głowy pnie się w rankingu najlepszych dziennikarzy Skandynawii.
"Nocny człowiek" to książka trzymająca w napięciu do samego końca. Horst potwierdza po raz kolejny, że nie trzeba z komisarza robić wraka człowieka, aby mógł się on podobać czytelnikowi. Normalność w kryminale jest na czasie.