To się nazywa magia nazwiska. Nie mówimy tu o kolejnych Dudach, Tuskach czy Kaczyńskich, którzy dostają się do sejmu dzięki rozpoznawalnej marce ale o sportowcu, który wypromował się skutecznie w świecie reklamy.
Jednorazowe wykorzystanie nazwiska to 10 mln dolarów? Świetna sprawa.
Zapraszam do lektury na portalu pb.pl