"Gdy zapada zmrok" to opowieść, która pokazuje czytelnikowi początki owocnej kariery Willama Wistinga - bohatera powieści Horsta, znanego już Wam z moich poprzednich wpisów.
W "Gdy zapada zmrok" William Wisting jest świeżo upieczonym ojcem bliźniaków, a także młodym i ambitnym konstablem w policji, który marzy o tym, by zostać kryminalnym. Cóż - na razie na to się nie zanosi. Zostaje mu praca zwykłego krawężnika.
Patrolując ulice Wisting ma "szczęście". Podczas brutalnego napadu, niespodziewanie znajduje się w centrum dramatycznych wydarzeń. Ma okazję "prawie" złapać złoczyńców. Sprawa trafia jednak w ręce kryminalnych, którzy nie chcą by niedoświadczony Wisting mógł się wykazać.
Wisting niezrażony wraz z przyjacielem jedzie zobaczyć stare auto, które ktoś chce okazyjnie sprzedać. Na miejscu nasz bohater znajduje ślady po kulach i zaczyna rozwiązywanie zagadki, która nigdy nie została rozwiązana. Okazuje się, że to początek drogi, która kształtuje Wistinga jako doskonałego detektywa.
Norweski pisarz tworząc opowieści o Williamie Wistingu bazuje na schemacie, w którym zawsze pojawia się morderstwo. Wtedy w grę wchodzi doświadczenie autora - Horsta jako policjanta piszącego o swojej byłej pracy.
Ta nie przypomina znanych nam opowieści kryminalnych. Nikt się tutaj nie zalewa w trupa, nie stara zaćpać problemów i uciec od codzienności. Żmudne narady, badanie dowodów i rozmowy ze świadkami są budulcem, który autor idealnie składa do kupy. Oczywiście wynik zawsze jest pozytywny - zbrodniarz zostaje ujawniony, osądzony i osadzony za kratami.
Wszystko dzieje się w majestacie i poszanowaniu prawa, które nie nadąża jednak za zmianami w Norwegii i na świcie. Młody Wisting nie spodziewał się tego, co nastąpiło w XXI wieku. Ciemna strona mocy jest silniejsza i przebieglejsza a policja coraz bardziej bezradna.
"Gdy zapada zmrok" to świetna powieść dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z Williamem Wistingiem od dużego A.
Polecam.