Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czerwone i czarne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czerwone i czarne. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 czerwca 2018

Krótka piłka czyli rzecz o polskiej psychozie

Krótka piłka. Mateusz Borek i Cezary Kowalski

Lubisz piłkę nożną? Kochasz Roberta Lewandowskiego? Zastanawiasz się, dlaczego w kadrze na mistrzostwa w Rosji jest Sławomir Peszko? "Krótka piłka" Mateusza Borka i Cezarego Kowalskiego daje odpowiedź na wiele pytań - niekoniecznie tych zadanych na początku.


Mateusz Borek - (prawie) ostatnia nadzieja na porządny komentarz w telewizyjnych transmisjach wraz z Cezarym Kowalskim uchylają rąbka tajemnicy dotyczącej magicznego hasła: polska kadra piłki nożnej. Widać, że sport jest pasją obu autorów, którzy kochają wszystkie dyscypliny a w
szczególności piłkę nożną miłością prawdziwą. Począwszy od wspominek tyczących się sukcesów reprezentacji z czasów Górskiego, Bońka, Laty i reszty przechodzą do czasów nam współczesnych.

Piszą więc o plusach dodatnich Jerzego Engela oraz problemach, jakie wystąpiły podczas mistrzostw w Korei i Japonii. Wyprzedzając - nie była to jedynie Edyta Górniak a kiepski ośrodek, zupełnie inny klimat i konflikt dziennikarze-piłkarze, który skończył się pojedynkiem Borek - Świerczewski. Kto wygrał? Przeczytajcie.

Starają się autorzy zrozumieć decyzję Pawła Janasa, który na swój turniej nie wziął Jerzego Dudka i reszty. Wspominają, że ta decyzja była zaskoczeniem dla wszystkich - najbardziej zaś dla asystenta trenera - Maciej Skorży. Wspominają epizody trenerskie Zibiego oraz pewnego holendra, którzy nie podołali zawodnikom ze słowiańską krwią.

Era Nawałki to dla autorów podbijanie bębenka charakterystyczne dla mediów przed każdą większą imprezą, na którą się dostaniemy. Autorzy starają się uchwycić fenomen Roberta Lewandowskiego publikując rozmowę z nim bez autoryzacji (?). Wbrew szumnym zapowiedziom nie mówi piłkarz
rzeczy szokujących i nieznanych. Ci bardziej dociekliwi będą wyrywać z kontekstu słowa o stosunku Niemców do Polaków czy też konflikcie (?) Błaszczykowski - Lewandowski. Mądrzejsi zobaczą, że można być piłkarzem światowego formatu z ambicjami i chęciami rozwoju. Pewnie dlatego tyle
tam o potencjalnym transferze z Bayernu i innych sprawach.

Pomimo, że piłkarze i trenerzy - główni bohaterowie książki są z autorami "Krótkiej piłki" na Ty, a wielu piło z nimi niejedno bezalkoholowe to można mówić o książce w miarę obiektywnej i ciekawej. Podbija bębenek, zdradza tajemnicę i przypomina, że każdy popełnia błędy. Nie każdy też wygrywa cały czas. Warto pamiętać to przy okazji zbliżających się Mistrzostw Świata w Rosji.

PS. Nienawidzę piłki nożnej.

poniedziałek, 13 marca 2017

Czekam na Was, ale się nie spieszcie. Ks. Kaczkowski we wspomnieniach rodziny i przyjaciół

O księdzu Janie, którego miałem okazję poznać osobiście pisałem już wielokrotnie. Czy to przez pryzmat jego książek czy przy innych okazjach. "Czekam na Was, ale się nie spieszcie" to opowieść o nim ale nie bez niego. Choć napisana po śmierci księdza pokazuje bogactwo założyciela puckiego hospicjum i ogromny wpływ, jaki wywiera na bliskich sobie ludzi.

Zaczyna się rozmową z Kapsydą Kobro-Okołowicz, która miała okazję poznać księdza - celebrytę chyba bardziej niż inni, którzy przebywali z nim dłużej. Jej widzenie jest o tyle cenne, że sama doświadczyła choroby oraz fakt, iż nie była za bardzo religijna. Połączenie dwóch różnych światów pokazało, iż dobrzy ludzie stworzą symbiozę, która pozwala rozwalić skostniały system. Kapsyda oprócz bezpośredniej relacji z księdzem Kaczkowskim miała okazję poznać puckie hospicjum i ludzi, którzy je tworzą. Ludzi, którzy tak jak ona zmienili się, nabrali odwagi, aby ruszyć z kanapy i zmieniać świat na lepsze.

"Czekam na Was, ale się nie spieszcie" to także pacjenci, którzy traktowani indywidualnie i otoczeni niesamowitą opieką mogli czuć się w hospicjum jak w domu. Chciałoby się, żeby tacy lekarze, takie pielęgniarki i taka atmosfera panowała także w zwykłych szpitalach. Czy to na kardiologii, oddziale położniczym czy pediatrii. I jeszcze rzecz o dobrych posiłkach, które dają czasem więcej niż najlepsza farmakologia.

Książka kończy się wspomnieniami rodziny i współpracowników księdza Jana. Widać wyraźnie, że duchowny przygotował wszystkich na swoje odejście. Wspomnienia ojca czy szwagierki wzruszają i dają nadzieję. Na to, że istnieje życie po śmierci i dobrzy ludzie rzeczywiście nie umierają na zawsze. Żyją na przykład w tak ciekawych wspomnieniach o rozpływającej się w ustach polędwicy.

#czytamzwoblink