Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agora. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agora. Pokaż wszystkie posty

sobota, 19 stycznia 2019

Zmorojewo |Jakub Żulczyk | Recenzja

Zmorojewo. Jakub Żulczyk

Jakub Żulczyk Polaków w swojej literaturze uczy, że czasem mieszkanie w bloku może skończyć się gorzej niż przejście na czerwonym świetle ("Instytut"). 


W "Ślepnąc od świateł" pokazał Warszawę, jaka pasuje pokoleniu 30 plus i najlepszy obecnie zawód - nie będący na liście najlepszych profesji pracuj.pl - a mianowicie diler narkotyków. 

Czego dowiemy się ze "Zmorojewa"? 


Jakub Żulczyk w tej książce pokazuje, że rocznik 1983 potrafi tworzyć ciekawą literaturę. Różnorodność tematów poruszanych przez autora "Zmorojewa" we wcześniejszych opowieściach pozwoliła powstać całkiem przyjemniej opowieści fantastycznej, której akcja dzieje się w XXI wieku na Mazurach.

Dzieci mogą więcej


Głównym bohaterem opowieści jest Tytus -15-letni fanatyk horroru i fantastyki. Bez miłosnych sukcesów i w otoczeniu zaufanych kolegów wiedzie nudne życie warszawskiego nastolatka. Jego matka i ojciec są za bardzo zajęci nawet na odgrywanie swoich ról w "Zmorojewie" więc nie stanowią dla niego jakiegokolwiek punktu odniesienia.

Właśnie zanosi się na najnudniejsze wakacje jego życia u dziadków w Głuszycach. Jednak informacja na forum fanów zjawisk nadprzyrodzonych zmienia podejście Tytusa do tego wyjazdu.
Okazuje się bowiem, że w mazurskim lesie czai się Zło - legendy o nim od lat krążą po wsi. Gdy zaczynają ginąć ludzie i dzieją się dziwne rzeczy, niespodziewanie lato u nadpobudliwej babci zamienia się w mroczną przygodę.

Polska straszna - Polska własna


Zmorojewo - miasto - widmo, strzygi, upiory i walka dobra ze złem to prawdziwe mięsko "Zmorojewa". Jakub Żulczyk jak rasowy pisarz powieści grozy stworzył postacie żołnierzy zła - Gangreny, Strzępowatego czy ich przywódcy - Leszego. 

Naprzeciwko nich stają z pozoru tylko zwyczajni ludzie, którzy kiedyś brali udział w "ostatecznej" walce mocy ciemnych i jasnych. Kto wygra? Tego nie wiadomo do ostatniej strony. Za to kochają takie książki czytelnicy. 


Podziwiam u Żulczyka lekkość narracji i umiejętność wciągania odbiorcy w opowieść. Pisarz, który dobrze czuje się pisząc niezależnie od gatunku jest pisarzem przez duże P.

Panie Żulczyk - rób nam dobrze jeszcze 100 lat albo i dużej!






niedziela, 27 listopada 2016

Kukuczka. Biografia.

Na wysokości kilku tysięcy metrów nad poziomem morza mężczyznom nie staje. A kobietom? Tego niestety nie dowiemy się z książki o Kukuczce autorstwa Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego.

Ile samozaparcia trzeba mieć, by zakochać się w górskich wędrówkach? Do tego dar mają pasjonaci, którzy zarazili się od rodziców czy znajomych albo urodzeni himalaiści. Jerzy Kukuczka zalicza się do tych ostatnich. Niesamowicie wysportowany, zahartowany i w górach szukający najtrudniejszych szlaków i bezkompromisowych rozwiązań musiał przewidywać, że kiedyś te jego ukochane góry pochłoną go na zawsze.

Zanim to jednak nastąpiło mamy opowieść o tym, że marzenia są tylko początkiem innych - większych marzeń. Że człowiek, jak czegoś mocno pragnie, to może wspinać się nawet w zwykłych spodniach bez specjalistycznych karabinków i dobrych lin. Że nawet komuna, agenci i nieprzychylne środowisko nie zmieni postanowienia, że Korona Himalajów jest do zdobycia. W pięknym stylu i staje się natchnieniem dla rzeszy innych himalaistów.

Jest też druga strona medalu. Góry w Kukuczce wywoływały ciekawe przemyślenia przelewane na karty fascynujących dzienników. Wśród wielkiej miłości do żony Celiny nie miał Jerzy Kukuczka czasu, aby skupić się na wychowaniu i miłości do dzieci. Ciągłe życie na walizkach i pogoń za marzeniami niszczyły choćby życie zawodowe. O prywatnym autorzy nie piszą wiele więc mogę się tylko domyślać, że daleko mu było do idealnego ogniska domowego.

Wspomnieć należy o rzeszy ludzi, którzy Kukuczce podczas wypraw towarzyszą. Jedni prawie tacy jak on - dążą do celu za wszelką cenę. Inni - ostrożni i kalkulujący ryzyko górskiej wspinaczki. Ci ostatni wypowiadają się w książce o nieżyjącym fenomenie polskiej wspinaczki.

Czy kiedyś spróbuję wejść na górę większą niż mój pokój na drugim piętrze? Obawiam się, że nie. Książka o Kukuczce daje do myślenia.