Manifest zwierząt |
Wiele mówi się ostatnio o ekologii, problemach z dostępnością wody i truciu środowiska. Chcemy wielkiej zmiany, którą ktoś ma zrobić ot tak - a może warto zastanowić się nad zmianą w sobie? O tym także jest "Manifest zwierząt".
Marc Bekoff, światowej sławy etolog, mówi, że lepsze traktowanie zwierząt nie tylko dobrze wpływa na naszą planetę, ale i na nas samych. Pokazuje, że zwierzęta kochają, tęsknią i się złoszczą, że są zdolne do reakcji motywowanych współczuciem, okazują sobie życzliwość i empatię, że – zupełnie jak my – wyraźnie odróżniają dobro od zła.
Kiedy czyta się o bezpańskim pitbullu, który obronił matkę z dzieckiem przed agresorem wierzyć się nam nie chce. Przecież psy tej rasy to tylko i wyłącznie maszyny do zabijania. Gdy czytamy fragment dotyczący ratowania nurka przez walenia, który wyciągnął go z głębin trudno ukryć zdziwienie.
Z drugiej strony mamy niezrozumienie ludzi zabijających niedźwiedzia tylko za to, że błąkał się w poszukiwaniu dziecka. Mało wyrozumiałości ma obsługa ZOO, w którym małpy obrzucane przez odwiedzających różnymi przedmiotami zaczęły się mścić robiąc to samo.
Kto w końcu jest taki oświecony i znajduje się na czele piramidy rozwoju?
Marc Bekoff snuje fascynującą opowieść o świecie, w którym wiele rzeczy nie jest takich przypadkowych jak u nas. Bekoff, „niezłomny optymista i marzyciel”, zachęca czytelników, aby zaczęli po prostu przyglądać się uważnie swoim interakcjom ze zwierzętami. Jak traktujemy zwierzęta? O co nam w tej relacji chodzi? Jak my odbieramy te wszystkie boskie stworzenia?
"Manifest zwierząt" daje również wiele do myślenia w kwestii wegetarianizmu. Czy warto faszerować się mięsem? Ile dwutlenku węgla emituje się do atmosfery podczas produkcji soczystych stejków?
Dochodzę do wniosku, iż wegetariańskie babeczki są lepsze niż kotlety mielone teściowej. To nie żart - to się dzieje naprawdę!
Czytajcie "Manifest zwierząt"!