Marcin Meller i jego debiutancki thriller to dobrze napisana opowieść z ciekawym zakończeniem.
Czerwona ziemia. Afrykańska ziemia
"Czerwona ziemia" to zapis życia Wiktora - ojca i Marcina - syna. Tatuś porzucił swojego pierworodnego, kiedy ten był mały. Rzucił się w wir pracy dziennikarskiej, która zaowocowała sławą i nową partnerką życiową. Marcin z kolei, obserwując ojca z boku, postanowił mu dorównać (?) i wyruszył w podróż do Ugandy.
Niestety, od pewnego czasu nie ma z nim kontaktu. Wiktor postanawia porzucić wszystko i ratować syna. Czy jest jeszcze nadzieja? Czy Marcin życie? Ktoś go porwał? I gdzie do cholery jest Uganda? To tylko niektóre z pytań, jakie zadają sobie czytelnicy książki Marcina Mellera.
Thriller od Mellera
"Czerwona ziemia" nie jest pierwszą książką dziennikarza i publicysty. Meller, który na życie zarabia, pisząc zna się na tym, jak mało kto. Świetnie napisany thriller prezentuje jego możliwości i talent. Czapki z głów - Meller idzie!
Jak wygląda Afryka XXI wieku?
Marcin Meller w "Czerwonej ziemi" prezentuje nam Afrykę, o której już się nie mówi. W mediach pojawiają się zdawkowe informacje o migrantach jednak, gdyby zapytać przechodnia w Warszawie, co aktualnie dzieje się na tym kontynencie, musiałby dać za wygraną.
Nie jesteśmy świadomi skali niektórych zjawisk. Dziwne ruchy religijne, wojny domowe, przemoc, morderstwa w biały dzień to krótka lista rzeczy, służących za tło opowieści Mellera. To jednak prawda, a nie literacka fikcja. Takie życie toczy się kilka godzin lotu od nas. Straszne to mało powiedziane.
Czy warto przeczytać "Czerwoną ziemię"?
Meller pokazuje również, że relacje pomiędzy ojcem a synem nie są łatwe. Są niesamowicie trudne. I za to kochamy takich pisarzy jak Marcin Meller.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz