środa, 16 lutego 2022

Małe zbrodnie | Magdalena Majcher | Recenzja

"Małe zbrodnie" Magdaleny Majcher to opowieść, która pokazuje, że nie wszystko jest tak oczywiste, jak czasem się nam wydaje. 

Małe zbrodnie?


Choć Magdalena Majcher jest pisarką powieści obyczajowych to "Małe zbrodnie" pokazują, iż ma talent do historii trochę bardziej skomplikowanych i niejednoznacznych. Inspirowana jest prawdziwą historią – znaleziskiem, którym dwadzieścia lat temu żyła cała Polska. Matka miała być wielokrotną dzieciobójczynią.

Śmierć z Wrotnowa


W 2000 roku w niewielkiej wsi na Mazowszu zostały znalezione zwłoki noworodków. Sprawa spotkała się z ogromnym zainteresowaniem mediów. Do Wrotnowa przyjechali dziennikarze z lokalnych i krajowych stacji telewizyjnych. O makabrycznym znalezisku pisały również raczkujące dopiero w Polsce portale internetowe. Szybko zatrzymano matkę dzieci, sprawa ucichła, a akta pokrył kurz.

Majcher robi inaczej

Magdalena Majcher postanowiła spojrzeć na sprawę, która jest oczywista. Z dystansem podeszła do ustaleń i pokazała jak łatwo jest ludziom stygmatyzować drugich nie znając sprawy. Wielu oskarżyło matkę skazując ją na śmierć - najlepiej przed publiczną egzekucję. Zycie nigdy nie jest czarno-białe - także w przypadku wstrząsającej zbrodni.

Jak było naprawdę? Czy dzieciństwo oskarżonej wpłynęło na te zbrodnie? Jaki wpływ na wydarzenia mieli teściowie oskarżonej? Nie tylko na te pytania odpowiada Majcher. 

Ona właśnie daje nam do myślenia w kontekście naszego podejścia do wszystkich bezsprzecznie winnych. To jest największy atut tej opowieści. Tych "Małych zbrodni", w których jesteśmy wszyscy razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz