Igor Brejdygant - człowiek, którego nazwisko jest trudniejsze niż tytuły jego książek znów zaskakuje. Pozytywnie. Jego "Wiatr" to sztosik i mistrzostwo świata.
Przedwiośnie w Tatrach
Rozpędzający się halny zwala z nóg i mąci w głowach. Markowscy, najbardziej znana zakopiańska para, wyruszają na Szpiglasową Przełęcz. Lawina, która schodzi aż za brzeg Morskiego Oka, miażdży lód tysiącami ton śniegu. TOPR-owcy natychmiast rozpoczynają akcję ratunkową.
Niestety, nie wszystko jest takie proste jak może się wydawać. Główny bohater książki - Wawrzyniec jest niemal pewny, że sekundy przed zejściem lawiny usłyszał odgłos eksplozji.
Czy to, co się zdarzyło, to wyłącznie zrządzenie złego losu?
Od tego momentu czytelnik razem z Wawrzyńcem próbuje dowiedzieć się, czy to, co zdarzyło się nad Morskim Okiem to wypadek. Wawrzyniec odkrywa kolejne elementy układanki. Czy małżeństwo było szczęśliwe? Kto kogo zdradzał i o co chodzi z tajemniczym obrazem? To dopiero pierwsze pytania.
Brejdygant to pisarz niedoceniany. Jego kryminały to nie masówka od Remka Mroza. To coś głębszego niż kieliszek dobrej wódki. To połączenie Chmielarza i Małeckiego z góralami w tle.
Brejdygant potrafi pokazać uczucia targające bohaterami. Czy któryś z nich zachowuje się bardziej podejrzanie niż inni? Warto dokładnie przyglądać się każdej postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz