Czy wspólna deklaracja producentów Volvo, General Motors czy Mercedesa sprawi, że do 2040 roku nie będą produkowane samochody na znane nam teraz paliwa?
Japonia stawia na wodór. Producenci już nie bardzo
Do czerwca ubiegłego roku w Japonii miało stanąć ponad 160 wodorowych stacji paliw. Wyniku tego nie udało się osiągnąć (zabrakło 6 placówek) jednak to nie jedyna przyczyna, dla której opóźnia się zainteresowanie inwestorów tego typu technologią.
Samochody na wodór potrzebują dużych zbiorników ciśnieniowych na paliwo. Na razie trudno jest pogodzić masową produkcję takiego auta z oczekiwaniem klientów pragnących pojazdu wygodnego. Mając na uwadze zagrożenie wysokie zagrożenie wybuchem, stacje muszą być umieszczone z dala od terenów mieszkalnych.
Oczywiście wodór jest (na razie) wizją futurystyczną i bardzo drogą. Świadczyć może o tym chociażby rezygnacja z projektu autobusów na tą substancję. Władze francuskiego Montpellier zrezygnowały z planów zakupu 51 autobusów wodorowych. Celem inwestycji miało być zmniejszenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Miasto uznało, że budżet nie udźwignie wydatków związanych z zakupem i obsługą wodorowych pojazdów.
To rodzi opór w inwestowanie w tego typu auta. Jednak zwraca uwagę na tańsze obecnie technologie elektryczne.
Tylko wodór? Nie! Samochód elektryczny
Toyota zadeklarowała w zeszłym roku, że do 2025 przedstawi 15 modeli samochodów elektrycznych. Dodatkowo ma zainwestować w badania dotyczące akumulatorów ponad 13 miliardów dolarów. Z drugiej strony sam producent podkreślał, że nie chce być postrzegany jako producent elektrycznych samochodów. Podobne deklaracje słychać z obozu Volkswagena, który nie znalazł się w gronie sygnotariuszy wspomnianego porozumienia.
Wydaje się, że wiza elektrycznych aut dla Kowalskiego będzie się rozwijać szybciej niż pomysły na samochody napędzane wodorem. Także w Polsce, gdzie jednym większym właścicielem samochodów na wodór jest grupa Polsat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz