Jeśli pod Twoje drzwi podjeżdża ciemny samochód osobowy, to nie jest to CBA. Czasem to catering z Wilka i Zająca w Redzie.
Chcę dobrze zjeść ale jestem leniwy
Czym więc wyróżnia się Wilk i Zając w Małym Trójmieście Kaszubskim? Pysznym jedzeniem. Formuła dowozów od poniedziałku do piątku nigdy się nie nudzi. Są opcje dla mięsożerców i dla tych, którzy gardzą schabem.
Tortilla z tofu versus szarpana wieprzowina
Jedliście tortillę z wędzonym tofu i marynowanym kalafiorem? To nic żeście nie jedli! Stek z kalafiora? Nawet Robert Burnejka jadłby takiego stejka. O ptysiu z kremem chałwowym nie wspomnę.
A jak ktoś lubi mięsko? Kanapka z szarpaną wieprzowiną to danie wygrywające wyścig o zapchanie żołądka z Wieśmakiem czy inną Whopperem.
Higiena głupcze!
Wszystko podane z zachowaniem zasad higeny i estetyki. Takie puree z marchewki wyglądało jak pola z obrazów Moneta. Natomiast o zupach nie wspominam - ich wybór przyprawił o zawrót głowy.
Powyższe przykłady to tylko catering z jednego dnia (wybrane pozycje). Po więcej wpadajcie na fanpage Wilka i Zająca.
Reda - co warto zobaczyć?
Od teraz Reda nie będzie tylko miastem słynnym z Aquaparku i bloków na bagnach. To także zajebiaszcze żarcie z Wilka i Zająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz