Marianna Fijewska czyli pani od spraw trudnych po swojej książce o polskich pielęgniarkach zajęła się tematem polskich policjantek w książce "Policjantki".
Nikt nie lubi policji
Jaki jest pierwszy wniosek po wysłuchaniu tej opowieści? Nikt nie lubi polskiej policji. Choć w książce znajdziesz wzruszające sceny - nie daj się zmylić temu idyllicznemu obrazowi. Staruszek kupuje policjantce czekoladę jako podziękowanie za znaleziony portfel. Koledzy z komendy wspierają policjantkę, która starała się nie rozkleić przy interwencji z chłopem na dopalaczach.
Policjantka non grata
Rzeczywistość nie jest taka kolorowa. Kobiety w policji nie mają łatwo. Marianna Fijewska w rozmowach z policjantkami pokazuje takie problemy jak mobbing, wykorzystywanie seksualne, nierówne traktowanie. Czy ta książka to zmieni? Nie.
***** ***
Ludzie się nie zmieniają tylko dostosowują się do nowej sytuacji. Nagłaśniane sprawy z czasem cichną i wtedy nikt już nie przygląda się tym starym ponownie. Zwykły Kowalski wie jedynie, że trzeba "j.. p..." i słyszał coś o białych kaskach. Mało obchodzą go niemedialne działania policji, którą kojarzy co najwyżej z mandatami za brak maseczki oraz utrudnianiem działaności gospodarczej.
Policjantki XXI wieku
Policjantki od Fijewskiej są zmęczone, znużone i naprawdę przeorane pracą na rzecz obywateli. Z jednej strony w czytelniku rodzi się współczucie - z drugiej zaś nienawiść. Jedynym plusem pracy w policji jest wcześniejsza emerytura gwarantująca jeszcze cieszenie się życiem. Choć to i tak dużo - zwykły Kowalski musi zapierdalać prawie do 70.
Fijewska lepsza niż Puzyńska
Marianna Fijewska na szczęście nie pisze z takim podziwem i bezgraniczną ufnością jak Katarzyna Puzyńska. Ta w swojej pierwszej i drugiej książce niebeletrystycznej o policji pisała jak Paradowski o mitologii - bez zauważania spraw trudnych i wymagających potępienia.
Chcesz zostać policjantką? A nie ma teraz innej pracy? Posłuchać zanim powiesz tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz