poniedziałek, 28 września 2020

Szramy. Jak psychosystem niszczy nasze dzieci?

 

Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem liczby samobójstw dzieci. Problem na większą skalę występuje tylko w Niemczech? Dlaczego? Lektura książki "Szramy" nie pozostawia złudzeń - jest źle i nic nie wskazuje na poprawę jakości dbania o zdrowie psychiczne dzieci, młodzieży i nas - dorosłych.


Miłość w czasach zarazy   

Wszystko zaczyna się od artykułu Janusza Schwertnera, w którym autor opisuje historię Wiktorii - niedługo później Wiktora zakochanego po uszy w Kacprze. Problem niedostosowania psychopłciowego oraz reakcje środowiska spowodowały, iż Wiktoria - Wiktor popełnił samobójstwo. Równie ciężki los spotkał jego nastoletniego partnera.

Bezradni rodzice

Artykuł ten to początek strasznej opowieści rodziców dzieci, które zaczynają się okaleczać, ciąć i nienawidzić próbując na każdym kroku popełnić samobójstwo. Przypadkowy widz opisanych zdarzeń może powiedzieć, że im się "w głowie poprzewracało" i kiedyś "dzieci nie miały takich problemów". Może ma rację - wyzwania dla współczesnych rodziców są o wiele większe.

Gdzie leży problem?

Winni obecnej sytuacji, w której dzieci zamiast rozmawiać zostają z wirtualną rzeczywistością i mrocznymi myślami jesteśmy wszyscy. Od zabieganych rodziców, u których hierarchia stawia pieniądz na pierwszym miejscu po szkołę, państwo i otoczenie. Nie jesteśmy tolerancyjni, wybaczający a mściwi, kłótliwi i niesamowicie roszczeniowi. Sytuacja z domu przenosi się na szkołę, sytuacja otoczenia i jego problemy (covid, bezrobocie, brak perspektyw) przytłaczają. A dorastający człowiek pragnie rady, pociechy, spokoju i rozmowy. Czy jest na to dzisiaj miejsce? Nie!

Stan polskiej psychiatrii

W "Szramach" jak bumerang powraca problem polskich szpitali psychiatrycznych. Niedofinansowanych, z małą ilością łóżek dla młodzieży i tragiczną sytuacją kadrową. Każdy z rodziców opowiadających o psychiatrykach i pobytach ich dzieci tamże gdyby mógł kurwiłby na czym świat stoi. Problem przemocy, gwałtów, braku jedzenia dzieje się w XXI wieku a nie w wieku XVI. Takie są fakty, w których pręty wystają z łóżek szpitalnych. Dziecko, które się tnie trafia do miejsca, w którym ciąć się będzie jeszcze częściej.

Szramy na całe życie

Bohaterowie "Szram", którzy przeżyli nie będą nigdy w stanie prowadzić normalnego życia. Koszmar, jaki spotkał ich za młodu będzie ciągnąć się do samego końca. To sytuacja tragiczna, smutna i nie do ogarnięcia. Najsmutniejsze jest to, że czytelnik kończąc książkę ma jedno marzenie - nie potrzebować dla siebie i bliskich pomocy polskiej psychiatrii. 

Polska przedstawiana jako kraj tolerancyjny to świetny kawał. "Szramy" są żywym świadectwem naszej nietolerancji, ksenofobii i braku otwartości na inność.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz