wtorek, 14 kwietnia 2020

Rok szczura. Recenzja

Rok szczura

Marta Guzowska pisząc "Rok szczura" w 2019 nie spodziewała się, że jej powieść tak bardzo pasować będzie to pandemii w roku 2020.




Podczas ostatniego lata, jakie wspólnie spędziła paczka przyjaciół ze studiów archeologicznych ponad dwadzieścia lat temu , zamordowana zostaje Andżelika. Niestety policja nie znalazła sprawców - sprawę więc umorzono.

Dwadzieścia lat później przyjaciele spotykają się na pogrzebie. W tajemniczych okolicznościach zginęła bowiem żona Jana - archeologa, który zyskał sławę odkryciem tamtego lata - masowego grobu ze średniowiecza. Poszlaki wskazują, iż morderca należy do kręgu antyszczepionkowców. Tylko czy aby na pewno im zależało na śmierci lekarki?

Marta Guzowska "Rok szczura" rozpoczyna w sposób, który po lekturze opowieści wydaje się najlepszy. Spotkanie dawnych przyjaciół wierzących w siłę przyjaźni, która nie przetrwała sprawia, iż ożywają dawne demony. Wraca sprawa Andżeliki ponieważ pojawiają się nowe dowody na to, iż nie był to wypadek. Autorka "Roku szczura" pozwala, aby w bohaterach na nowo narodziły się sympatie, antypatie oraz żądze - tak bardzo potrzebne do zbrodni.

Jak potoczyły się losy studentów archeologii  i w jaki sposób ich życiowa sytuacja wpłynęła na teraźniejszość? Wraz z bohaterami odkrywamy kolejne karty pokazujące szatański plan realizowany przez jednego z bohaterów. W tle bardzo śmiertelna grypa i zapasy makaronu oraz wilgotnych chusteczek.

"Rok szczura" to po prostu świetny kryminał dla każdego żądnego mocnych wrażeń. I oderwania się od tematu chorób. Żartowałem :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz