Ewa Czaczkowska jak nikt inny na świecie zna życie św. Faustyny Kowalskiej. Nowe wydanie biografii świętej pokazuje głębię życia osoby, dzięki której świat dowiedział się o Bożym Miłosierdziu.
Św. Faustyna nie miała łatwo. Oskarżano ją o histerię i fantazjowanie. Długo nikt nie wierzył, że ta prosta, niewykształcona dziewczyna została wybrana przez Jezusa na sekretarkę Bożego Miłosierdzia. Przykładem niech będzie rodzący się w bólach obraz Jezusa Miłosiernego czy kontakty z przełożonymi nieuznającymi przez większość czasu wielkości siostry Faustyny. Te chwile sprawiały, że doświadczała ciemności i czuła, że Bóg ją opuścił, że została zupełnie sama. To w tych chwilach, w których działał zły duch spaliła swój pierwszy dzienniczek.
Ewa Czaczkowska opisuje, iż w mistycznych wizjach siostra Fasutyna widziała i piekło, i swoją kanonizację. Ciarki przechodzą człowieka wierzącego czytającego o piekle, które istnieje naprawdę. O bólu duszy pragnącej Boga. O tym, że nawet siostra Faustyna na Sądzie Bożym miała być przez jeden dzień w czyśćcu. To działa na wyobraźnię katolika myślącego, że do nieba dostać się łatwo.
A jednak Kościół długo nie potrafił docenić wagi jej przesłania. Kult Bożego Miłosierdzia rozprzestrzenił się jednak na cały świat - tak jak chciał tego Jezus i żaden człowiek nie był w stanie tego zatrzymać. Ani komunizm, ani inne nacjonalizmy nie zniszczyły pięknego przesłania o Bożym Miłosierdziu. Tak jak nie zniszczyły wszelkie przeciwności wielkiej wiary Siostry Faustyny.
Książka Czaczkowskiej to pozycja napisana z pasją. Autorka odkrywa nieznane fakty z życia Siostry Faustyny i ujawnia tajemnice rozwoju kultu Miłosierdzia Bożego. Okazuje się, że nie wszystko było łatwe i oczywiste. A jednak Bóg zawsze zaskakuje ludzi widzących sprawy po ludzku. "To się nie uda. To jest beznadziejne." - mówimy. A Bóg uśmiecha się z tym Bożym Miłosierdziem w sercu i robi coś innego.
Myślę, że głęboka lektura książki Ewy Czaczkowskiej w połączeniu z "Dzienniczkiem" Siostry Faustyny da wielu odpowiedź na wartość każdego życia i działania zmierzającego ku dobru.
Ewa Czaczkowska opisuje, iż w mistycznych wizjach siostra Fasutyna widziała i piekło, i swoją kanonizację. Ciarki przechodzą człowieka wierzącego czytającego o piekle, które istnieje naprawdę. O bólu duszy pragnącej Boga. O tym, że nawet siostra Faustyna na Sądzie Bożym miała być przez jeden dzień w czyśćcu. To działa na wyobraźnię katolika myślącego, że do nieba dostać się łatwo.
A jednak Kościół długo nie potrafił docenić wagi jej przesłania. Kult Bożego Miłosierdzia rozprzestrzenił się jednak na cały świat - tak jak chciał tego Jezus i żaden człowiek nie był w stanie tego zatrzymać. Ani komunizm, ani inne nacjonalizmy nie zniszczyły pięknego przesłania o Bożym Miłosierdziu. Tak jak nie zniszczyły wszelkie przeciwności wielkiej wiary Siostry Faustyny.
Książka Czaczkowskiej to pozycja napisana z pasją. Autorka odkrywa nieznane fakty z życia Siostry Faustyny i ujawnia tajemnice rozwoju kultu Miłosierdzia Bożego. Okazuje się, że nie wszystko było łatwe i oczywiste. A jednak Bóg zawsze zaskakuje ludzi widzących sprawy po ludzku. "To się nie uda. To jest beznadziejne." - mówimy. A Bóg uśmiecha się z tym Bożym Miłosierdziem w sercu i robi coś innego.
Myślę, że głęboka lektura książki Ewy Czaczkowskiej w połączeniu z "Dzienniczkiem" Siostry Faustyny da wielu odpowiedź na wartość każdego życia i działania zmierzającego ku dobru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz