Wielka księga koszykówki |
O koszykówce ostatnimi czasy jest w Polsce głośno. Najpierw śmierć Bryanta, a teraz piekiełko w polskiej kadrze koszykarzy. Dlaczego ta dyscyplina wywołuje tyle emocji?
W Polsce o koszykówce mówi się w kontekście wydarzeń, które zaznaczyłem na początku. Na meczach ligowych frekwencja nie jest duża, w telewizji koszykówce daleko do wyników oglądalności transmisji chociażby z piłkarskiej, tragicznej ekstraklasy. Podejmowane są próby promocji tej dyscypliny chociażby przez transmisje na youtube - czy jednak koszykówka w Polsce będzie fenomenem na miarę NBA i Billa Simmonsa? Wątpię.
Fajnie, że są w Polsce ludzie, którzy piszą o PLK prawie jak Simmons o NBA. Brak im jednak pokory i na każdą próbę dyskusji i krytyki reagują panicznym lękiem i inwektywami. Szkoda.
Wracając do książki Simmonsa. Potrafi on w zabawny sposób odpowiedzieć, kto był górą w rywalizacji Billa Russella i Wilta Chamberlaina, przez rozważania na temat najlepszego zespołu w historii, po ranking 96 największych graczy w dziejach NBA i odkrycie sekretu koszykówki. Czy Jordan wygrałby z Chamberlainem? Czy Shaq odnalazłby się w realiach amerykańskiej ligi lat 70? Co Simmons sądzi o Black Mambie?
Z przymrużeniem oka pisze o ewolucji NBA i ABA, uzależnieniu od kokainy oraz zmianach w przepisach, które sprawiły, iż nie ma w 2020 roku gracza ze średnią 50 punktów na mecz. Przytacza masę ciekawostek, o których nasi komentarzy z Canal Plus nie wspominają. Życie prywatne gwiazd NBA, wojny o stałe emerytury czy wsad z linii rzutów wolnych - to mała część wielkiej księgi o koszykówce.
Dzisiaj NBA przynosi ogromne zyski choć jej początki były bardzo mizerne. Czy o naszej lidze powstać mogłaby taka książka? Wydaje się, że z naszą mentalnością krytyków, narzekaczy - ludzi wiecznie niezadowolonych optymizmem wieje jedynie nad Bałtykiem. Wierząc opowieści Simmonsa jesteśmy na początku drogi NBA - gdzieś w latach 70.
Naszej PLK życzę powodzenia. Książka Simmonsa jest po prostu zajebista.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz