Wszystko wskazuje na to, że dobra zmiana jeszcze trochę potrwa. Warto więc zaopatrzyć się w książkę Michała Rusinka i Katarzyny Kłosińskiej - "Dobra zmiana".
„Dobra zmiana” to wynik wnikliwych obserwacji i badań prowadzonych przez Katarzynę Kłosińską i Michała Rusinka w latach 2015-2019 układający się w słownik języka władzy tego okresu. Autorzy pokazują jak Polakom robić skutecznie wodę z mózgu dając jednocześnie poczucie, iż państwo nie działa teoretycznie a władza nie jada już ośmiorniczek i innych owoców morza.
"Dobra zmiana" to książka, którą świetnie czyta się i omawia przy wódce z ludźmi o otwartych umysłach. Hasła o LGBT, kastach czy winach Tuska wywołuje śmiech przez łzy. Gdyby dać przeczytać ją koronowirusowi z pewnością zrezygnowałby z wizyty w naszym kraju.
Według "Dobrej zmiany" Polską do tej pory rządziła kasta, która składa się przede wszystkim z sędziów, lekarzy czy innych kolesiów. Kto przeciw zmianom ten jest albo komunista albo złodziej. Istnieje też wysokie prawdpodobieństwo, iż reprezentuje łże-elity czy niejakie LGBT z przedrostkiem "homo" na początku.
Prawda jest najważniejsza i to ona pozwala dźwignąć tą Polskę z ruiny. Wystarczy nie kraść i już żyje się lepiej - wszystkim. Przecież Polska jest wyspą tolerancji, w której nikt nie będzie sobie wycierał jakimkolwiek nazwiskiem mord zdradzieckich.
Haseł oczywiście jest więcej zgodnie ze staropolskim przysłowiem o lesie i drzewach. Co hasło, to afera i po ostatniej stronie czytelnik już wie, że polityka to jedno wielkie bagno. Tego hasła w tej zajebistej książce zabrakło.
*wytłuszczono niektóre z haseł w "Dobrej zmianie" występujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz