Komórki się pani pomyliły |
Zofia Wilkońska już w pierwszej książce udowodniła, że emeryt w Polsce umie walczyć nie tylko o przetrwanie ale również o prawdę w sprawie tajemniczego morderstwa. "Komórki się pani pomyliły" to kolejna opowieść o losach starszej pani.
Zamieszanie wokół pewnej warszawskiej kamienicy się nie kończy. Kolejny trup ponownie burzy spokój Zofii Wilkońskiej. Na dodatek trup zostaje przez nią znaleziony w mieszkaniu syna. Czy on jest mordercą? W co się wplątał?
Podczas prywatnego śledztwa staruszka za bardzo zbliża się do przestępców i zostaje poddana pokusie nie do odparcia. Niczym policjant zbyt długo działający pod przykrywką Zofia wiele lat żyjąca w biedzie zachłystuje się pieniędzmi i przemocą pracując jako ... windykator. A przecież miała umówioną operację na biodro - oczywiście poza kolejką.
Jacek Galiński umie pokazać się w tłumie ludzi piszących powieści. Nie od dziś wiadomo, iż w Polsce piszących jest więcej niż czytających a biznes i tak się kręci. Postać niepozornej staruszki - Zofii Wilkońskiej wielu czytelnikom przypadła do gustu.
Jest "nasza" - takich Zofii jest w naszym kraju wiele. Ciekawskie, żądne informacji o sąsiadach i nie tylko potrafią godzinami krążyć z wózeczkiem w poszukiwaniu okazji do kupienia czegoś w super promocji lub w ogóle dla zabicia czasu.
Zofia pokazuje, że w Polsce życie staruszka jest wesołe bo związać koniec z końcem jest trudniej niż trafić szóstkę w totka. Bohaterka "Komórek" umie jednak prawie zawsze wychodzić cało z opresji. Wyjątkiem sytuacje, w których sędziwy wiek daje o sobie znać i trzeba wołać lekarza czy innego sanitariusza.
"Komórki się pani pomyliły" to opowieść pełna humoru i kontynuująca ciekawe losy pani Zofii. Jacek Galiński pewnie nie odpuści i będziemy mieli trylogię losów niepozornej, polskiej emerytki. Byleby w końcu ktoś naprawił porządnie jej wózeczek, bo kółko się cały czas urywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz