"Spróchniały krzyż" to opowieść Joanny Podgórskiej o Polsce, w której Kościół Katolicki ma większą władzę niż politycy, biznesmeni czy nawet sam Bóg.
Spróchniały krzyż. |
Autorka nie ukrywa, iż jest osobą niewierzącą. Taka deklaracja w Polsce wzbudza dzisiaj mniejsze niż kiedyś kontrowersje - daje jednak argument obrońcom wiary rzucającym utarte "a czego chcą ci niewierzący od Kościoła i po co zabierają się za pisanie o kościele książek?". Otóż Podgórska "Spróchniałym krzyżem" wpisuje się w dyskusję dotyczącą kondycji Kościoła Katolickiego w Polsce dość dobrze punktując potknięcia jego pasterzy i owieczek.
Jej niewiara pozwala z boku i dość obiektywnie patrzeć na wpływy Kościoła w kraju, w którym panuje rozdział religii i państwa. Podgórska pisze o religii w szkołach, o przypadkach zmuszania do uczęszczania na te lekcje i braku zajęć dla tych, którzy twardo nie chcą na religię chodzić. Okazuje się, że w świeckim państwie można sądownie zmusić dziecko do przyjęcia komunii. W polskich szkołach jest siedem razy więcej lekcji religii niż historii czy chemii. Czy to normalne? - zastanawia się Podgórska.
Autorka "Spróchniałego krzyża" demaskuje teorię o wspomnianym rozdziale i udowadnia, że Polska jest świecka tylko w teorii. Wszystkie uroczystości państwowe odbywają się z kościelną asystą. Ksiądz jest człowiekiem, od którego wszystko się zaczyna i kończy. Podgórska porusza utarte tematy dotyczące wielkich majątków, bajońskich opłat za sakramenty i butę księży uważających się z urzędu za kogoś lepszego.
Joanna Podgórska opisuje skrupulatnie temat aborcji i stosunku Kościoła do kobiet. Można mieć głębokie wątpliwości co to zaostrzania prawa jeśli idzie o usuwanie ciąży gdy czyta się o "klauzuli sumienia" i narażaniu zdrowia wielu kobiet, które narodziny "z przymusu" przypłaciły życiem.
Autorka "Spróchniałego krzyża" opisuje przypadek prof. Chazana i jego finał, o którym zapomniały wspomnieć media. O śmierci w męczarniach dziecka, o które stoczyli walkę obrońcy życia. O tym, że wojna o nienarodzonych a chorych śmiertelnie nie idzie dalej i kończy się, gdy gasną światła kamer. Potem zostają rodzice sami sobie z traumą i życiem, które już nigdy nie jest takie jak kiedyś.
O aferach pedofilskich i ingerencji w politykę nawet już nie trzeba wspominać a i ten temat - choć w małym zakresie porusza autorka. "Spróchniały krzyż" to książka, w której nie ma dobrych księży. W przeciwieństwie do "Czarnych" tu nie znajdziemy tych, którzy starają się jeszcze wiarę obronić. Podgórska nie bierze jeńców.
Może i takie książki są potrzebne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz