Książka Hugh Loftinga "Doktor Dolittle i jego zwierzęta" prezentuje czytelnikom wszystkich pokoleń, że kasa jest ważna ale nie najważniejsza.
Doktor John Dolittle to postać niezwykła. Bardzo lubił zwierzęta i posiadał ich sporą gromadkę. Poza złotą rybką, mieszkającą w stawie z tyłu ogrodu, trzymał króliki w spiżarni, białe myszki w fortepianie, wiewiórkę w bieliźniarce i jeża w piwnicy. Poza tym posiadał jeszcze: kurczaki, gołębie, dwie owieczki i wiele innych stworzeń.
Doktor Dolittle i jego zwierzęta |
Pomimo, że doktor był lekarzem od ludzi to jego przyjaźń ze zwierzętami sprawiła, iż pacjenci poszukali innego specjalisty. Nawet siostra doktora starająca się wiązać koniec z końcem też nie wytrzymała. Doktor Dolittle został więc specem w kontakcie ze zwierzętami. Kontakcie "słownym". Umiał się więc porozumiewać z psem, kotem, lwem czy słoniem jak z ludźmi. Do jego ulubieńców należeli: kaczka Dab-Dab, pies Jip, świnka Geb-Geb, papuga Polinezja i sowa imieniem Tu-Tu.
Pewnego dnia doktor otrzymał wiadomość z Afryki, w której tajemnicza choroba zagrażała plemieniu małp. Natychmiast więc wraz ze swymi zwierzęcymi przyjaciółmi doktor wyruszył na pomoc przeżywając wiele niesamowitych przygód.
Opowieść, w której wszyscy znamy motyw porozumiewającego się ze zwierzętami doktora pokazuje jak trudno marzycielom, idealistom żyć w świecie, w którym rzeczywistość jest prosta i nieubłagalna. Trzeba płacić rachunki, kupować jedzenie i po prostu mieć pieniądze. Kiedy ich nie masz - będziesz prawie jak doktor Dolittle.
Autor porusza motym mocy pieniądza nie raz na kartach świetnej opowieści, w której i tak na plan pierwszy wybijają się niezwykłe zdolności doktora i przygody, które dzięki nim przeżywa. Któż z nas - małych czy dużych nie chciałby dowiedzieć się, co myśli sęp czy widzi morświn w morskich głębinach?
Doktor Doittle to taki współczesny wieczny optymista. Nawet gdy brakuje wszystkiego - z pieniędzmi na czele potrafi podtrzymywać na duchu wszystkich towarzyszy niedoli. A jak widać w opowieści - żadnemu zwierzakowi nie żałował gościny. Nawet bardzo groźny krokodyl znalazł miejsce w jego domu.
Żeby pisać dobre książki dla dzieci trzeba mieć dużą odwagę i samozaparcie. Tego bezsprzecznie nie brakowało Hugh Liftingowi.
Klasyka, przy której nikt nie będzie się nudził.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz