poniedziałek, 16 października 2017

Dżentelmen w Moskwie

www.znak.com.pl

"Dżentelmen w Moskwie" to książka, która swoją treścią pokazuje, że prawdziwe skarby to nie tytuły i majątek a rzeczy najzwyklejsze. Ot, choćby czarny chleb i miód zebrany w samym środku miasta.


Bohater "Dżentelmena w Moskwie" - Aleksander Rostow pewnego dnia z jednym wyrokiem traci cały swój majątek i przywileje. Wszystko przez wiersz "Gdzie on teraz jest?", w którym autor wyraził myśli niepopularne w partii. Ta chciałaby go od razu postawić pod murem i zastrzelić. Na "szczęście" dostaje "tylko" areszt w hotelu, który tak bardzo kocha. W małym pokoiku ma teraz spędzić resztę swojego życia.

Amor Towles - autor "Dobrego wychowania" w swojej książce prezentuje fascynującą i wzruszającą epokę, w której tworzył Lew Tołstoj. Świetnie buduje kolejne postaci przywołujące to, co w Rosji najważniejsze. Chodzi mi o wyobraźnię, refleksyjność i mistrzostwo w posługiwaniu się słowem tworzącym poezję.

Aleksander Rostow pokazuje, że w życiu nawet największy upadek może być przepustką do lepszego świata. Umiejętność cieszenia się w czasach rewolucji i rządów partii jest sztuką, którą musi uprawiać każdy, kto w takie sytuacji się znajduje. Bohater "Dżentelmena w Moskwie" godząc się z wyrokiem pokazuje jednocześnie radość życia "po wyroku". Ten obraz przypomina mi filmowe "Wielkie piękno" czy dzieła Puszkina.

Dobra kawa, sucharki czy opisany już przeze mnie posiłek składający się z czarnego chleba i miodu to namiastka rzeczywistości prezentowanej przez Towlesa. Autor "Dobrego wychowania" nie dość, że pisze to w sposób bardzo przekonujący to jeszcze umie skłonić czytelnika do zmiany sposobu myślenia na Rostowowski. Wszystko bowiem oprócz naszego wnętrza jest bardzo ulotne. Jeśli odbiorą nam tytuły, pieniądze i inne materialne możliwości zostajemy albo z depresją albo z bogatym życiem wewnętrzym. Tak czyni Aleksander Rostow.

Czasy się zmieniają - Rosja przechodzi z kultury agralnej do przemysłowej a "Dżentelmen w Moskwie" ma się bardzo dobrze. Hotel Metropolia stoi jak stał, a pewne rzeczy metafizyczne - mam tu na myśli miłość - dzieją się nawet gdy władza kontroluje życie seksualne obywateli. Książka ta to też przykład tego, że nawet największe zło kiedyś przegrywa ustępując miejsca tym, którzy czynią dobro.

"Dżentelmen w Moskwie" co rusz wywołuje w czytającym wielkie wzruszenie. Takich książek nam trzeba - z morałem, wnioskami i odrobiną nadziei, że będzie/jest lepiej. Po prostu!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz