Kolejna lektura książki o Arsenie Lupine'a ("Wydrążona iglica") pokazuje, że to człowiek nieobliczalny, niesamowity i ... lepszy jak Sherlock Holmes.
Lupin zostaje rannny
W "Wydrążonej iglicy" Arsène Lupine dokonuje włamania w pałacu w Ambrumesy. Podczas ucieczki zostaje ranny i musi zniknąć. Oczywiście wszyscy otwierają szampana - największy wróg francuskiej policji jest martwy! Czy aby na pewno?
Kim jest w końcu Lupin?
Prowadzone przeciwko Lupinowi śledztwo ujawnia nowe fakty z życia naszego bohatera. Prowadzący sprawę nadinspektor Genimard ma nowego pomocnika - ucznia retoryki, który doskonale zna metody działania Lupine’a. Czy nie przypomina Wam to fabuły serialu "Lupin" bijącego rekordy popularności na Netflixie?
Złodziej - dżentelmen ma twardy orzech do zgryzienia. W jaki sposób młokos znalazł o nim informacje? Skąd wie o kolejnych ruchach bandy Arsene'a Lupine'a? I dlaczego jest mądrzejszy niż francuska policja i angielski detektyw, o którym pisałem już podczas recenzji poprzedniej książki?
Dlaczego lubię Arsene'a Lupina?
Intryga, morderstwo, mistyfikacje i i tajemnica Francuskich królów - tak w skrócie można streścić 'Wydrążoną iglicę". Podczas lektury tej książki pojawiają się pytania - Co jest rzeczywiste? Czy zabójstwo Arsene'a Lupine'a to prawdziwe wydarzenie? Co skrywa iglica pod Etretat?
Czy we Francji ukryte są skarby królów?
Szczególnie ta ostatnia informacja jest bardzo ciekawa gdyż iglica jak i legenda przekazywana jest z pokolenia na pokolenie i ma się całkiem nieźle. Czy to możliwe, że w tym francuskim mieście ukryte były największe skarby francuskich królów?
Kolejna świetna lektura na lato, które już w czerwcu zamieniło się w zimę.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz