Powieść, która zawiera w sobie ciekawy wątek kryminalny i sporą dawkę napięcia, które towarzyszy czytelnikowi do samego końca? "Czerwone koło" Maurice'a Leblanca to zdecydowanie numer jeden tegorocznych wakacji.
Tajemnicze koło i potężni ludzie
Choć "Czerwone koło" wydane zostało na początku XX wieku do dzisiaj można czytać je z przyjemnością porównywalną ze skandynawskimi kryminałami, norweskimi thrillerami i opowieściami o Sherlocku Holmesie.
Skomplikowana fabuła i narastające napięcie czynią tę powieść pasjonującą lekturą. Aura tajemniczości i grozy pozwalają zakwalifikować utwór jako świetny thriller, w którym główną rolę odgrywa czerwone koło. Jest ono symbolem zła i wściekłości, z którym nie radzi sobie naznaczony tym znakiem.
Gdzie jest Arsene Lupin?
Przekazywane z pokolenia na pokolenie koło sprawia, że każdy posiadacz znaku jest mordercą, złodziejem i opryszkiem, jakiego nie widział świat. Taki jest również Jim Barden, którego historia rozpoczyna "Czerwone koło".
Autor wielu przestępstw jest ciągle ścigany przez Maxa Lamara - doktora wiedzącego o tajemniczej przypadłości. Kiedy wydaje się, że śmierć Jima kończy przeklętą linię okazuje się, że są na świecie inne osoby naznaczone. Akcja komplikuje się jeszcze bardziej gdy na scenę wkraczają nieślubne dzieci, tajemniczy adwokaci i przyjaciele Bardena, którzy chcą przejąć jego majątek.
Leblanc - pisarz kompletny
Maurice Leblanc znany bardziej jako autor opowieści, w której główną rolę gra Arsene Lupin zaprezentował w "Czerwonym kole" swój literacki talent, szyk i pomysłowość do tworzenia kryminalnych opowieści, przez które przebija się głębokie zainteresowanie psychologią.
Wydaje się nawet, że pisarz wierzył w takie "przekleństwo", które naznacza człowieka na całe życie. Jeśli masz być złodziejem i jest to zapisane w gwiazdach - tak będzie. Gdy pisane ci jest bycie profesorem - zostaniesz nim z pewnością.
Książka ma jedną wadę - jest zdecydowanie za krótka dlatego od razu zaczynam lekturę "Kryształowego korka".
"Czerwone koło" do kupienia tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz