poniedziałek, 13 marca 2017

Łaskun | Katarzyna Puzyńska | Recenzja

Czy można pisać dobrą książkę o polskich policjantach z małej wsi? Katarzyna Puzyńska rozbija system kreśląc przygody drużyny z Lipowa.


Szósty tom sagi Puzyńskiej


"Łaskun" jest szóstym tomem sagi, w których mała wieś niedaleko Brodnicy znów zamienia się w miejsce makabrycznej zbrodni. Tym razem ofiara to były sędzia i sąsiad nie za bardzo lubiany przez innych. Pikanterii dodaje fakt, iż na miejscu znaleziono drugie zwłoki - kobiety łączonej z ... aspirantem Danielem Podgórskim. Niemożliwe staje się możliwe i policjant jest ścigany przez swoich dobrych kolegów. Czy jednak aby an pewno on jest sprawcą?

Rocznik 1985 - najlepszy!


Katarzyna Puzyńska - rok młodsza ode mnie - umiejętnie łączy w "Łaskunie" elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Widać jej psychologiczne wykształcenie zostało wykorzystane w najlepszy możliwy sposób. Gdy czyta się "relację" mordercy trudno uwierzyć w jej fikcyjne korzenie. Kiedy świadkowie składają zeznania buzują prawdziwe emocje a napięcie sięga zenitu, bo większość postaci posiada tajemnicę, o które byśmy ich nigdy nie podejrzewali.

Puzyńska lepsza niż Christie?


Autorka udowadnia, że dobre kryminały to nie tylko Skandynawia czy Anglia Agathy Christie. Lipowo kropka w kropkę przypomina małe, polskie wioski, w których do tragicznych zbrodni dochodzi równie często, co u Puzyńskiej. Obala ona mit o wsi spokojnej, wsi wesołej z dożynkami i pięknymi widokami a jednocześnie pokazuje bolesną prawdę o tym, że rzeczywistość to połączenie różnych odcieni szarości. Koloru w niej mało albo wcale.

Jest #moc.

Po więcej zapraszam na stronę autorki.

Czytaj także inne książki Puzyńskiej m.in. Utopce, Czarne narcyzy, 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz