Książka, w której to czytelnik pisze ostatni rozdział? Okazuje się, że dr. Jan Kanczkowski także po śmierci pozytywnie zaskakuje. Choćby publikacją "Dasz radę".
Rzeczona ostatnia rozmowa to nie piękne i wzniosłe hasła, które mają dać oręż liberałom w walce z celibatem, antykoncepcją i złym spojrzeniem Kościoła na aborcję. Okazuje się, że założyciel puckiego hospicjum jak żaden inny ksiądz otwarcie mówił o zachowaniu nauki Chrystusa w jej pierwotnym wymiarze. Nie kradnij, nie zabijaj czy nie cudzołóż -to nie tylko puste słowa ale podstawy wiary, dzięki której o wiele łatwiej w świecie się poruszać.
Odpowiadając na pytania czytelników deon.pl ksiądz Kanczkowski zaskakuje swoim spokojem i pokorą. Nie uważa się za alfę i omegę a w prosty sposób pokazuje możliwe ścieżki rozwiązywania problemów wiary, miłości i nadziei. Udowadnia, że księża powinni mieć równocześnie z seminarium mocne kursy psychologii aby ludziom pomagać a nie zrażać, co niestety wielokrotnie się dzieje. Oczywiście problemy to nie jedyny temat książki - jest i śmiesznie, czasem zabawnie a niekiedy łza się w oku kręci (choć nie powinna).
Ksiądz Kanczkowski realizował papieskie hasło o zejściu z kanapy. Zamiast zamartwiać się chorobą starał się żyć na pełnej petardzie krocząc drogą dumny z bycia katolem. "Dasz radę" to świadectwo wiary, w której nie brakuje nowoczesności, a jednocześnie nikt i nic nie wyrzuca podstaw wiary.
Czy da się radę tak żyć? Czekam na Wasze komentarze.
Czytaj także Grunt pod nogami.
Jestem "przy poprzedniej rozmowie" czyli przy "życiu na pełnej petardzie". Czy da się tak żyć? To wyzwanie.jeśli oczywiście ktos zechce je podjąć. Nie mniej uczestniczenie,choc bierne,w rozmowach z Księdzem Kaczkowskim (celowo wielka literą) to dobrze spędzony czas,którego efektem mogą być konstruktywne przemyślenie,a dalej zmiany. Rzadko kiedy przeczytane świadectwo dociera tak łagodnie i stanowczo jednocześnie
OdpowiedzUsuń