Opowiadanie z tomu
„Szkieletowa załoga” doczekało się ekranizacji, która w
ilości powtórek w polskiej TV przegoniła „Zieloną milę”.
Dlaczego tak się dzieje?
Myślę, że fenomen
tego krótkiego utworu tkwi w wybranych elementach rzeczywistości.
Spokojne miasteczko, które nikomu nic nie zrobiło nagle – z
nieznanych początkowo przyczyn – zamienia się w arenę walki
stworów nie z tej planety.
Apokalipsa i Dzień
Sądu według Stephena Kinga mogłyby tak wyglądać. Niestety – to
nie Bóg zsyła taką karę, a sami ludzie ludziom gotują ten los.
Obserwowanie stworów siejących spustoszenie wśród mieszkańców
oraz próby obrony wyświetlają się jak dobrej jakości film grozy.
Tej ostatniej jest w
„Mgle” aż nadto. Myślę, że był to główny powód inwestycji
w ekranizację tego opowiadania.
Świetne. Po prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz